Andriej ma wrodzoną zaćmę, zaburzenie struktur całych gałek i odwarstwienie siatkówki na obu oczach. Oprócz ślepoty groził mu częściowy zanik oczodołów. Ratunkiem była operacja w USA. Pomoc otrzymał na oddziale okulistyki w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. - Bardzo za to dziękuję - mówi ze łzami w oczach Oksana Klimczuk z Łucka, mama chłopca. - Do końca życia będę się modlić za profesora Zagórskiego i cały personel rzeszowskiego szpitala, który pomógł mojemu synkowi. Na wyjazd do USA nie byłoby mnie stać. - Gdyby nie udało się uratować gałek te ulegałyby zanikowi co prowadziłoby do zanikania oczodołów i ogólnych zniekształceń twarzoczaszki - mówi dr Rejdak. - O rokowaniach dotyczących całości zabiegu trudno jeszcze wyrokować. Skończyliśmy go o 1 w nocy. Chłopczyk był konsultowany i został zakwalifikowany do operacji przez prof. Zbigniewa Zagórskiego, który ma klinikę w Łucku. - Dzięki niemu zostaliśmy z synkiem zaproszeni do Rzeszowa gdzie na jego prośbę przyleciał też prof. Kuhn i zoperował Andriejka, jestem mu bardzo wdzięczna. Tu za operację zapłaciłam mniej niż w USA, poza tym dużo, dużo mniej kosztował mnie sam przyjazd - mówi Oksana. - O przeprowadzeniu operacji właśnie w Rzeszowie zdecydowało kilka rzeczy: bliskość dla pacjenta oraz to, że rzeszowski oddział przygotowany jest do przeprowadzania najtrudniejszych operacji i sprzętowo i kadrowo - mówi dr Rejdak. - Ważnym czynnikiem była także możliwość znieczulenia ogólnego tak maleńkiego pacjenta. Anna Moraniec amoraniec@pressmedia.com.pl