W nocy policjanci zostali powiadomieni o kradzieży malucha z parkingu jednego z rzeszowskich centrów handlowych. Dojeżdżając na miejsce kradzieży policjanci zauważyli opla kadeta holującego na linie... właśnie skradzionego małego fiata. Na widok radiowozu kierowca opla, nie zważając na ciągnięty przez siebie samochód, przyspieszył skręcając z dużą prędkością z ul. Armii Krajowej w ul. Paderewskiego. - Policjanci ruszyli w pościg. Mimo dawanych przez nich sygnałów dźwiękowych i świetlnych kierowca opla nie zatrzymywał się. Jadąc dalej ul. św. Rocha, w okolicy znajdującego się tam kościoła, lina łącząca oba samochody urwała się. Pozbawiony balastu opel przyspieszył i ruszył z dużą prędkością w górę ulicy św. Rocha. Maluch zaś siłą rozpędu zjechał na pobocze - opowiada podinsp. Zbigniew Kocój, rzecznik rzeszowskiej policji. Uciekający oplem kierowca jechał całą szerokością drogi, blokując i próbując zepchnąć na pobocze usiłujący wyprzedzić go radiowóz. Przy prędkości 150 km/h, bojąc się, że kierowca opla swoją jazdą może zagrozić innym użytkownikom drogi, policjanci zwolnili. Wykorzystał to uciekający, kierując swój samochód w ulicę św. Walentego, a następnie przez polne drogi w kierunku Chmielnika. - Znając numery rejestracyjne i dokładne rysopisy kierowcy i pasażera opla policjanci postanowili na spokojnie zatrzymać uciekinierów w miejscu ich zamieszkania. Na ich posesję zajechały dwa radiowozy. Opel stał zaparkowany w szopie. Miał jeszcze ciepły silnik. Z tyłu pojazdu zwisała resztka zerwanej linki, którą wcześniej połączony był z kradzionym maluchem - dodaje Z. Kocój. Sprawcami kradzieży i ucieczki okazali się dwaj bracia, którzy ukryli się w swoim domu i dopiero groźba wyłamania drzwi przez policjantów przekonała ich do wyjścia. Obaj przyznali się do kradzieży i zostali umieszczeni w policyjnym areszcie. Policjanci zatrzymali również dwójkę wspólników braci. 25-latek i o 7 lat młodszy jego kolega, podczas pościgu znajdowali się w maluchu. - Gdy ten urwał się z holu, a policjanci pojechali za odjeżdżającym oplem, ci wysiedli z pojazdu i uciekli. Policjanci prowadzący sprawę ustalili też, że 18-latek kierujący podczas ucieczki oplem nie posiada prawa jazdy - wyjaśnia podinsp. Kocój. Za czyn, jakiego się dopuścili, całej czwórce grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Kara dla nich może okazać się bardziej dotkliwa, jeśli potwierdzą się ustalenia, że na terenie Rzeszowa i Łańcuta ukradli kilkanaście anten samochodowych CB.