Dramatyczne chwile przeżywali także mieszkańcy Jam i Izbisk w gminie Wadowice Górne. Wysoki był również poziom Wisłoki, która w poniedziałek, o godz. 8.00 osiągnęła 606 cm. - Takiej dużej wody to nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają - te słowa w sobotę powtarzano w całej radomyskiej gminie. W piątkową noc, 26 czerwca, rozpoczął się dramat wielu rodzin. Nad zachodnią częścią powiatu mieleckiego, począwszy od Przecławia, poprzez Łączki Brzeskie, Radomyśl Wielki w stronę Dąbrowy Tarnowskiej przeszła ogromna burza z gwałtownymi opadami deszczu. Wezbrały wody w lokalnych kanałach, potokach i rzekach. Podtopione zostały: Łączki Brzeskie, Ruda, Zdziarzec, Żarówka, Radomyśl Wielki, Podborze, Janowiec, Dulcza Wielka i Mała, Dąbie, oraz Izbiska, Jamy i Wola Wadowska. - Woda, jak szybko przyszła, tak szybko odeszła, ale to co po sobie pozostawiła, to istny koszmar. I to wszystko działo się w nocy w ciągu dwóch godzin - opowiadają nam mieszkańcy Dulczy Wielkiej. Koszmarna noc... Padać zaczęło już około godziny 18., ale nawałnica zerwała się po godz. 22. Ulewa była tak duża, że okoliczne kanały nie nadążyły przyjmować wody, a spokojny zazwyczaj potok Jamnica zamienił się w niszczącą rzekę. - Woda zaczęła przelewać się przez ulicę, w niektórych miejscach była po pas. Przy kościele woda zatrzymała się dosłownie centymetry od poziomu posadzki - opowiadają strażacy z duleckiej OSP, którzy przez całą sobotę wypompowywali wodę z piwnic w domach i budynkach gospodarczych. - Nikt chyba nie przypuszczał, że ulewa zbierze takie żniwo. Wszystkie domy w okolicach rzeki zostały podtopione. Najgorzej było koło starej remizy i na odcinku od szkoły do kościoła. Część ludzi zdołała zabezpieczyć workami z piaskiem swoje domy i do ich mieszkań woda się nie wdarła. Ale są też domy, do których woda się dostała. U jednego z mieszkańców zalane zostało mieszkalne podpiwniczenie. Zalanych zostało także wiele piwnic i budynków gospodarczych. Na drogach gminnych na ulicach Zagórze i Podlasie zerwane zostały dwa mosty. Część mieszkańców Dulczy nie miała wody, bo uszkodzony został wodociąg. Most został uszkodzony na drodze powiatowej. Całkowitej dewastacji uległy drogi gminne, wykonane z kamienia lub nakrapiane asfaltem. Co z uprawami, to się dopiero okaże - mówi Marek Wolak z Dulczy Wielkiej. Nawałnica przeszła także przez Janowiec, Dąbie, Żarówkę i Radomyśl Wielki. Droga wojewódzka na odcinku Radomyśl - Janowiec była nieprzejezdna w godzinach nocnych, gdyż woda przelewała się przez nią w trzech miejscach. Rano nadal na objazdy kierowano samochody ciężarowe. W Janowcu, w okolicach cmentarza, rwąca woda podmyła pobocze i skrawek jezdni. W wiosce zalany został m.in. budynek klubu piłkarskiego, znaczna część gospodarstw i pól została podtopiona. Burmistrz Józef Rybiński informował nas w sobotę rano: - Takiej wody w Radomyślu to jeszcze nie było za mojego życia. To istny koszmar. Uliczkami Radomyśla płynęły potoki. Woda do domów cofała się siecią kanalizacyjną. ... i dzień nie lepszy - Najpierw przeżywaliśmy ciężkie chwile w nocy, a później nad ranem Na wielu podwórkach była woda - mówi mieszkanka Partyni, która po południu w sobotę z niepokojem obserwowała poziom potoku Zgórsko. W Podborzu cały dzień strażacy z OSP i PSP oraz mieszkańcy walczyli o to, aby woda nie wylała z koryta rzeki Zgórsko. - Już w piątek w nocy otrzymaliśmy informację, że na potoku będzie wysoki poziom wody. Od razu wzięliśmy się do roboty. Informowaliśmy ludzi o zagrożeniu, ewakuowaliśmy zwierzęta do gospodarstw położonych w bezpieczniejszych. Później trzeba było także ewakuować kilka rodzin. Zabezpieczaliśmy wał z workami z ziemi - mówi sołtys Stanisław Gakan. - Cały czas układamy worki z piaskiem wzdłuż wału Potoku Zgórskiego. Rozwożone są one także do mieszkańców, aby woda nie zalała ich gospodarstw. Niestety, poziom potoku podnosi się. Przesiąkają już wały i wszystko wskazuje na to, że przyroda będzie od nas silniejsza - mówił w Podborzu Krzysztof Cygan z PSP w Mielcu, który koordynował akcję. - Nie wszyscy mieszkańcy zgadzają się na ewakuację. W Podborzu dwie rodziny stwierdziły, że nie opuszczą domu, pozostała im druga kondygnacja. W Rudzie również 6 domów zostało odciętych przez wodę - dodawał Cygan. Do Podborza, gdzie sytuacja była najgorsza, przyjechała Małgorzata Chomycz, wicewojewoda podkarpacki. Wał nie wytrzymał Zalana była również droga w Rudzie, prowadząca do Dąbrówki Wisłockiej. - Woda powoli opada, ale i tak nie wszystkie samochody przejadą - mówili mieszkańcy. Niestety, obawy strażaków i mieszkańców potwierdziły się, i w sobotę tuż przed godziną 18, woda przerwała wał na potoku Zgórskim w Podborzu. - Już po południu woda było wyżej o 10 - 15 cm od korony wału. Zaczęła przeciekać. Pod wieczór usłyszałem wielki tumult. Ludzie krzyczeli, że wał zerwało - opowiada Gakan. - Zalanych zostało 7 gospodarstw. Co prawda woda nie sięga po sufity, ale jest wysoka - mówił w sobotę wieczorem Zenon Kamiński, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego, z mieleckiego starostwa. W niedzielę potok Zgórski już powrócił do swojego koryta. Rozpoczęło się wypompowywanie wody z domów. Strażacy przystąpili do ich osuszania. Jednak nie był to koniec zmagań z żywiołem. W niedzielę, po tym jak został przerwany wał na zbiorniku wodnym w Narożnikach, woda zalała Wolę Wadowską. - Gdy odjeżdżaliśmy o godz. 22, zalanych było 8 domów - relacjonuje Krzysztof Cygan z PSP w Mielcu. Szacowanie strat W radomyskiej gminie zalanych zostało około 20 domów, a podtopieniu uległo ponad 120. Ewakuowanych było kilkanaście rodzin. - Podtopione były też setki budynków gospodarczych. Mamy zerwanych pięć mostów na drogach gminnych, są uszkodzenia na drogach powiatowych, uszkodzonych jest też 30 przepustów. Tylko w infrastrukturze komunalnej straty wyniosły około 4 mln zł. Trwa szacowanie szkód na polach, te też będą duże. Liczymy na pomoc, którą obiecał minister Schetyna. Sami zaczęliśmy wypłacać najbardziej poszkodowanym mieszkańcom zasiłki - mówi burmistrz Rybiński, który jednocześnie dziękował wszystkim strażakom za udział w akcji ratowniczej. bakr, paug