Podobnie jak w poprzednim roku z Eweliną, tak teraz z nieletnim Filipem odwiedziłem kilka sklepów. Tym razem tych położonych w pobliżu dębickich gimnazjów. Ale nie tylko. Bo również w szkołach średnich uczniami są osoby nieletnie. W większości sklepów Filip kupił bez problemów piwo. Panie, bo to one sprzedawały, nawet nie pomyślały, żeby sprawdzić, czy chłopak ma dowód osobisty. O ten poprosiła jedynie Dorota Ligęzka, ekspedientka w Lidlu. Pierwszy sklep piwa nie sprzedał W ubiegłym roku wielkie sieci handlowe najlepiej nie wypadły, więc byłem niemal pewien, że i w Lidlu uda się kupić alkohol. Filip wszedł do środka, z półki z piwem zabrał jedną butelkę i ruszył w stronę kasy. Kiedy przyszła pora zapłaty, ekspedientka poprosiła o dowód. - Nie mam przy sobie - odpowiedział Filip. Więc pani w kasie zabrała piwo informując, że go nie sprzeda. Gdy podszedłem do niej i powiedziałem, że jestem dziennikarzem, a chłopak ze mną współpracuje, wyglądała na lekko zaskoczoną. Ale też szczęśliwą, że zachowała się, jak należy. - Przecież gołym okiem widać, że ten pan nie ma osiemnastu lat - wyjaśniła Dorota Ligęzka. Nigdy, ale ten pan wygląda... Następnie przyszła pora na kontrolę w jednym z marketów na osiedlu Rzeszowska. No i tu już trudno nie było. Filip opuścił sklep z butelką bursztynowego płynu. I znów podszedłem do ekspedientki. Zapytałem, czy często zdarza się, że sprzedaje alkohol nieletnim. Padła jednoznaczna odpowiedź: nigdy! Gdy wyjaśniłem, że młody człowiek, który właśnie kupił piwo, nie ma osiemnastu lat, pani za ladą pewnym głosem stwierdziła, że "ten pan wygląda przynajmniej na dziewiętnaście". To nic nowego, podobnie było w ubiegłym roku, kiedy po sklepach jeździłem z szesnastoletnią wówczas Eweliną. Tłumaczenia sprzedawców zawsze były takie same albo bardzo podobne. Zaraz potem zaczęły się prośby, bym nic z tym nie robił, bo "stracę pracę". A wystarczyłoby kontrolować nieletnich. ... na dwadzieścia jeden Na ul. Łysogórskiej również znajduje się gimnazjum. A i sklepów z alkoholem nie brakuje, nie wspominając o idealnym miejscu na jego spożycie, jakim jest park wokół Firmy Oponiarskiej. I choć ekspedientki zaklinały się, że nieletnim piwa nie sprzedają, to w trzech na trzy sklepy na tym osiedlu Filip kupił piwo. I na ile lat wyglądał Filip? Nie, nie na dziewiętnaście, a na dwadzieścia, a nawet dwadzieścia jeden. My tu mamy takie osiedle I jak się okazało - co nie było niczym nowym - dowody we wszystkich sklepach zawsze są sprawdzane. No może poza jednym, tym najmniejszym, gdzie ekspedientka zaniemówiła i dosłownie nic nie powiedziała poza tym, że będzie bardziej się pilnować. Dobre i to. W większym markecie pani w kasie wyjaśniła, że osiedle jest bardzo specyficzne i one są wyjątkowo uczulone na nieletnich. Widocznie za mało, skoro Filip bez najmniejszego problemu kupuje piwo. - Bo widzi pan, ja mam syna, i tak oceniam po wyglądzie ludzi porównując do niego - wyjaśniła kobieta. Nie sądzę również, że te wszystkie kobiety, które sprzedały piwo Filipowi chciałyby, by ich nieletni synowie kupowali je bez problemu. Mam nadzieję, że to tylko chwila nieuwagi, roztargnienie, a nie chęć zwiększenia utargu. Filip i jego koledzy są w wieku, w którym nie powinni mieć dostępu do alkoholu. Nigdy. Dlatego warto promować postawy takie, jak Doroty Ligęzki. A kierownictwu marketu Lidl sugerujemy premię dla niej. Grzegorz Król