Na "czwórce" od Rzeszowa w stronę Korczowej leży cienka warstwa błota pośniegowego. Podobnie jest na "dziewiątce" oraz górskim odcinku trasy numer 28. Tam szczególnie należy uważać na serpentynach, ponieważ ostre zakręty dla wielu kierowców okazały się za trudne. W Bieszczadach oraz w Beskidzie Niskim bez zmian na lepsze. Drogi wojewódzkie oraz powiatowe pokrywa warstwa ubitego śniegu, pod którym kryje się lód. Na stromych podjazdach bardzo przydatne mogą się więc okazać łańcuchy. Na szczęście opadom śniegu nie towarzyszą silne podmuchy wiatru, które na otwartych przestrzeniach tworzą zazwyczaj potężne zaspy.