Tragedia wydarzyła się kilkanaście minut przed godziną 12 na wiadukcie kolejowym w Lutoryżu (Podkarpackie) Kazimierz F., 49-letni mieszkaniec Strzyżowa jechał swoim chevroletem w kierunku Rzeszowa. Nie zapiął pasa bezpieczeństwa. W przeciwnym kierunku jechał ciężarowy man z przyczepą. Minął wiadukt i po pokonaniu zakrętu w lewo zaczął zjeżdżać w dół. Prędkość ciężarówki załadowanej kostką brukową nie była duża. Na widok chevroleta kierowca nacisnął hamulec W chwili zderzenia, man niemal się zatrzymał. Przód osobowego auta został zgnieciony. Jednak kabina nie uległa zniszczeniu. Siła uderzenia wyrwała z fotela nieprzypiętego kierowcę. Kazimierz F. wybił głową przednią szybę, przeleciał przez maskę, odbił się od ciężarówki i martwy spadł na jezdnię. Pas bezpieczeństwa mógł uratować jego życie. Gdyby był zapięty... Pogrzeb zamiast wesela Do Strzyżowa właśnie przyjechała zza oceanu rodzina pana Kazimierza. Za kilka dni, w sobotę, jego syn bierze ślub. Chwila nieuwagi za kierownicą, a przede wszystkim zlekceważenie obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa, sprawiły, że będzie to bardzo smutna uroczystość. Krzysztof Rokosz