Wygląda jednak na to, że to dopiero początek listy przypadków nieprzestrzegania przepisów przez szkoły. Biuro Praw Ucznia i Rodzica wciąż podaje nowe przykłady rzekomego bezprawia w polskich szkołach. Na forum biura mnożą się wpisy uczniów, którzy chcą znać swoje prawa. Chcą wiedzieć, czy to, co nie podoba im się w szkole, jest zgodne z prawem, bo gdyby był na to jakiś paragraf, to życie młodego człowieka mogłoby być piękniejsze... Czarna lista nauczycielskich ''przestępstw'' Rzecznicy BPUiR rozwiewają wątpliwości. ''Pokrzywdzonym'' uczniom podrzucają punkty rozporządzeń i ustaw, na które mogą się powoływać w starciu z nauczycielem. Lista ''przestępstw'', które popełniają pedagodzy, jest długa, np.: konfiskowanie przedmiotów, wyznaczanie przymusowych dyżurów klasowych (można podciągnąć to już pod pracę fizyczną, która jest zabroniona), przeciąganie lekcji po dzwonku (tu rzecznik radzi rozmowę z nauczycielem, jeśli jednak nie poskutkuje, należy ''delikatnie i po cichu wyjść z sali''), w szkole nie powinna istnieć również tzw. odpowiedzialność zbiorowa, karne kartkówki czy wreszcie sprawdzanie zeszytu ucznia (chyba że nauczyciel lub szkoła go zakupiła). Jeśli uczeń będzie uważał, że jego prawo zostało złamane, powinien napisać pismo do szkoły o podanie podstaw prawnych, np. gdy dostanie uwagę. MAŁGORZATA WÓJCIK ** MACIEJ KARASIŃSKI, podkarpacki kurator oświaty: - Nie sądzę, żeby odrabianie prac domowych miało negatywny wpływ na dzieci czy młodzież. Podejście pana Krzysztofa Olędzkiego jest bardzo oryginalne i raczej odosobnione. Muszę jednak przyznać, że jest to okazja do zastanowienia się nad zmianami, ale na pewno nie w takiej formie.