Co roku, w Polsce około 2000 osób w wyniku bezmyślnych skoków na głowę do wody oraz w wyniku podobnych wypadków łamie kręgosłup, uszkadzając rdzeń kręgowy. Bardzo często kończy się to paraliżem - wtedy siadają na wózek - albo śmiercią. - Zawsze pytam młodych ludzi, czy warto przez jeden głupi skok, rezygnować ze sprawnego życia? Zanim się skoczy, trzeba pomyśleć, trzeba sprawdzić głębokość wody - apeluje Radek Zięba, który od 28 lat jest przykuty do wózka. Od 10 lat ostrzega przed skokami na głowę do wody. Odwrócić los - Od lat na własnym przykładzie pokazuję, czym mogą skończyć się bezmyślne skoki do wody - mówi Radek Zięba, prezes tarnobrzeskiego Integracyjnego Klubu Sportowego. - Żyje na wózku od 28 lat i znam całą sytuację, mimo że nie jestem po skoku, ale po wypadku samochodowym. Mam to samo uszkodzenie, te same problemy. Wśród moich znajomych mieszkających w różnych częściach Polski są tzw. "skoczkowie". Wielu z nich przez bezmyślność, głupotę, brawurę czy alkohol skoczyło na głowę do płytkiej wody, uszkodziło kręgosłup, rdzeń kręgowy i teraz jako niepełnosprawni żyją na wózku. Każdy z nich chciałby odwrócić swój los, by to lekkomyślne, bezsensowne zdarzenie nigdy się nie wydarzyło. Po prostu chcieliby być sprawni. Letnie tragedie Do wypadków, które kładą kres dotychczasowemu życiu młodych ludzi, dochodzi niemal wyłącznie latem. Porażające jest to, że ich scenariusz zdaje się być pisany przez jedną osobę. Wystarczy jeden, dwa gorące dni, a już bezmyślność bierze górę nad rozsądkiem. - Wiem, że ludzie skaczą i skakać będą - mówi Radek Zięba. - Należy jednak wyeliminować ryzyko, ryzyko "bezmyślnego skoku". Trzeba to robić mądrze i rozważnie. Przede wszystkim myśleć. Ja radzę przed skokiem sprawdzać głębokość wody. Obojętnie, czy to jest rzeka, staw, jezioro czy basen. Jeżeli skaczemy, to tylko w miejscach strzeżonych. Bez brawury, popisów przed dziewczynami i nie pod wpływem alkoholu - radzi. Wózek przywraca rozsądek Młodzi ludzie nie pozostają na szczęście obojętni na apele Radka. Odkąd zaangażował się on w akcję, nie było w Tarnobrzegu przypadku złamania kręgosłupa po skoku na głowę do wody. A przecież co roku na Podkarpaciu około 10 osób po bezmyślnym skoku na głowę dowody zostaje kalekami na całe życie. - Jeżeli chociaż jedna osoba uniknie tego nieszczęścia, bo zastanowi się przed skokiem, to znaczy, że warto było podjąć wyzwanie i apelować o rozsądek - mówi jeden z niewielu facetów na wózku, który ma odwagę publicznie obnażyć swoją niepełnosprawność, po to, by uniknęli jej inni. Małgorzata Rokoszewska