Takie przepisy będą obowiązywać od maja przyszłego roku. Kierowca namierzony przez fotoradar już po kilku godzinach zostanie ukarany. W ubiegłym tygodniu Sejm poprawił kodeks drogowy. Tak więc, jeżeli ktoś nie zapłaci mandatu i nie będzie można go wyegzekwować, to starosta odbierze mu prawo jazdy. Ustalono, że kierowca dłużnik za niezapłacone kary w wysokości do 1 tys. zł straci prawo jazdy na miesiąc. Do 2 tys. zł zaległości - na trzy miesiące, do 3 tys. zł - na sześć miesięcy, do 4 tys. zł - na dziewięć miesięcy, a powyżej 4 tys. zł - straci prawo jazdy na rok. Automatyczny nadzór nad kierowcami Zgodnie z wprowadzonymi zmianami, w maju przyszłego roku uruchomiony będzie automatyczny nadzór nad ruchem drogowym. Będzie to dotyczyć wszystkich fotoradarów, czyli pustych urządzeń i tych prawdziwych. Dzięki automatyzmowi będzie możliwe szybkie wydawanie mandatów. Nie będzie już możliwe, jak dotąd, że po zmierzeniu przekroczenia prędkości zdjęcie auta będzie niewyraźne. Teraz już nie będzie problemów z identyfikacją samochodu. System sam wystawi mandat, poda wysokość kary i powiadomi właściciela. Dane będą trafiać do centralnego komputera. Stanie 700 fotoradarów W ciągu dwóch lat na polskich drogach pojawi się 700 fotoradarów. Za egzekwowanie kar nakładanych za przekroczenie prędkości będą odpowiadać urzędnicy z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, którzy będą wnioskować do starostów o odbieranie kierowcom prawa jazdy. - W ubiegłym roku na Podkarpaciu nałożono prawie 130 tys. mandatów karnych kredytowanych na łączną kwotę ponad 21,5 mln zł - poinformował Wiesław Bek, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego. - Prawie 87,5 tys. tych mandatów zostało zapłaconych. Zaległe płatności, 7 mln zł, są sukcesywnie egzekwowane. Informacje o niezapłaconych mandatach urząd wojewódzki przekazuje na bieżąco do urzędów skarbowych. Mariusz Andres