- To oznacza zburzenie domu, który jest dorobkiem naszego życia. Tymczasem w pobliżu są inne wolne działki, a nawet dom wystawiony na sprzedaż. Halina i Marek K. (nazwisko do wiadomości redakcji) poprosili dziennikarzy o pomoc. - Posłowie i radni, do których do tej pory się zwracaliśmy, nie udzielili odpowiedzi lub nie chcieli zająć się tą sprawą - żal się małżeństwo. Teren przy ul. Krakowskiej, na którym stoi dom państwa K., został w 2007 r. włączony wraz z częścią Przybyszówki do miasta. - Nie spodziewaliśmy się, że w Rzeszowie będziemy musieli przechodzić taki stres. Działka, która należy do małżeństwa ma szerokość 35 metrów i jest długa na 300 metrów. - To 1,10 hektara - dodaje pani Halina. - O tym, że miasto rozważa tutaj budowę drogi, dowiedzieliśmy się przypadkowo w lipcu ubiegłego roku. Gdy czytelniczka udała się sprawdzić tę pogłoskę do Biura Gospodarki Mieniem, doznała szoku. - Urzędniczka potwierdziła, że cała nasza posesja przeznaczona jest pod drogę, a dom do wyburzenia - mówi. Prezydent obiecywał Wkrótce BGM wystosowało pierwsze wezwanie do negocjacji ceny gruntu. Pani Halina za każdym razem oświadczała, że nie zgadza się na zbycie działki i domu, który jest dorobkiem ich życia. - Poszłam w tej sprawie do prezydenta Tadeusza Ferenca - opowiada. - Powiedziałam, że mieliśmy plany, że na części naszej posesji zbuduje dom nasza córka, która była za granicą. "Niech córka wraca i niech się buduje" usłyszałam w odpowiedzi od prezydenta. Jednak kolejne pisma prezydenta "zapraszające do negocjacji" zaprzeczały tym zapewnieniom. - Oficjalnie nie wiemy nic - mówią państwo K., do których wciąż dochodzą nieoficjalne informacje, że droga ma biec przez ich posesję. Urzędnicy nie widzą gazociągu? Małżeństwo boi się, że miasto wykorzysta do realizacji swych planów specustawę. - Dlaczego ktoś uparł się, by droga biegła akurat przez naszą działkę? - pytają bezsilni. - W pobliżu są inne bardzo szerokie działki bez zabudowy, a dwie posesje dalej dom wystawiony na sprzedaż. Mówiliśmy o tym urzędnikom. Czemu miasto nie chce skorzystać z takiej możliwości? Jest jeszcze jedna rzecz, która ich bardzo dziwi. - Przed naszym domem znajdują się zasuwy gazowe PGNiG, a wzdłuż posesji biegnie gazociąg o dużej średnicy - wyjaśniają. - Przecież budowa drogi oznaczać będzie konieczność przebudowy lub całkowitego przeniesienia tej instalacji, co bardzo podroży koszty jej budowy. A może chodzi o to, że miasto chroni kogoś innego przed wykupem jego domu? - pytają. Ratusz: przebieg nie ustalony Miejscy urzędnicy przyznają, że droga prawdopodobnie będzie budowana na podstawie specustawy. - Przebieg drogi nie został jeszcze dokładnie ustalony - twierdzi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. - Trwają prace nad opracowaniem Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, który będzie głosowany na wakacyjnej sesji. Liczymy, że prezydent Tadeusz Ferenc i jego urzędnicy przyjrzą się sprawie. Na pewno da się znaleźć rozwiązanie, które ominie dom państwa K. Wystarczy tylko pojechać w teren, a nie rysować drogi zza biurka. Krzysztof Kuchta