Izby aptekarskie tłumaczą, że zrównanie cen wyjdzie na dobre pacjentowi. - Nie chcemy, żeby pacjenci o kulach czy na wózkach wędrowali po mieście w poszukiwaniu lepszej ceny - mówi dr Aleksandr Czarniawy, prezes Podkarpackiej Okręgowej Rady Aptekarskiej. - Jako emerytka licząca się z każdym groszem wykupuję lek tam, gdzie jest tańszy. Wielu moich znajomych tak robi. Gdyby nie to, nie mieliby za co wykupić lekarstw - mówi Bronisława Getler z Rzeszowa. Izba ostrzega, że zróżnicowanie cen może doprowadzić do upadku aptek w małych miejscowościach, bo żadna sieć farmaceutyczna nie otworzy tam swojej placówki. Na Podkarpaciu działa 589 aptek ogólnodostępnych i 30 szpitalnych oraz 142 punkty apteczne. To wystarczająca liczba, ale sieć aptek nie jest rozmieszczona równomiernie na obszarze całego województwa. Są miejscowości, gdzie aptek jest wręcz za mało. Ceny niektórych specyfików w Polsce są nawet dwa razy większe niż we Francji i ludziom bardziej opłaca się pojechać na Słowację i kupić tam niektóre lekarstwa, niż pójść do apteki we własnym mieście. Brak kontroli nad rynkiem sprawia, że pacjenci tracą zdrowie, bo często leków w ogóle nie kupują. Traci również budżet państwa, bo płaci zbyt dużo na refundację. Anna Moraniec Wzrost środków za refundację leków 2005 r. - 6 mld 323 mln zł 2006 r. - 6 mld 695 mln zł 2007 r. - 6 mld 727 mln zł