- W ubiegłym tygodniu, przyjechało do mnie pogotowie. Karetka jednak nie podjechała pod dom, bo nie było jak przejechać, tyle jest błota. Miasta to jednak nie obchodzi - dodaje rozgoryczony. Pan Julian ma kłopoty z ciśnieniem, dlatego zadzwonił po pogotowie. Karetka jednak nie mogła podjechać pod dom. - Lekarz brnął na piechotę w błocie. Jak do nas dotarł, to sam dziwił się, jak można mieszkać przy takim bagnie - dodaje. Rozjeżdżona droga Droga, według czytelnika Super Nowości, była wysypana żwirem, ale w związku z robotami wodno-kanalizacyjnymi została zamieniona w grzęzawisko. - Z ulicy Powstańców Listopadowych do ulicy Wieniawskiego, jeżdżą często samochody ciężarowe, które dodatkowo niszczą i tak rozjeżdżoną drogę - mówi. Twierdzi, że z domu, w innych butach niż gumiaki, lepiej nie wychodzić, a przez błoto są również kłopoty z wywozem śmieci. - Pisałem do Miejskiego Zarządu Dróg i Zieleni petycje z prośbą o utwardzenie drogi, ale na razie bez skutku. Miasto ma nas po prostu gdzieś - dodaje. Miasto pomoże mieszkańcom? W MZDiZ dowiedziano się, że teren, na którym znajduje się kawałek ulicy trzeba odwodnić. Jednocześnie potrzebne jest wzmocnienie gruntu. - Na ten rok nie mamy tego ujętego w wykazie inwestycji - przyznaje Grzegorz Dyś, dyrektor MZDiZ. - Osobiście pojadę i zobaczę, jak to wszystko wygląda na miejscu. W MZDiZ twierdzą, że podobnych ulic w Rzeszowie jest więcej. - Nie oznacza to jednak, że nie będziemy nic robić - dodaje Grzegorz Dyś. Grzegorz Anton