Tato Marka miał raka płuc, umierał przez miesiąc. Zdążył przygotować bliskich do swojej śmierci i pogrzebu, choć ci nie potrafili się z tym pogodzić i buntowali się przed takim ''gadaniem'' wierząc, że wyzdrowieje. - Mówienie o śmierci to bardzo delikatna sprawa, ale nie wolno nam jej unikać - zaznacza Katarzyna Górka, psycholog. Jak powiedzieć o śmierci dzieciom? Czy można pogodzić je z myślą o swoim odejściu? A może lepiej trzymać to w tajemnicy i liczyć, że czas sam rozwiąże problemy? Mówienie o śmierci wcale jej nie prowokuje, jak niektórzy uważają. O wiele gorsze i bardziej krzywdzące są milczenie i cisza. Dziecko może obarczać się winą za śmierć - Często myślimy, że jeśli nie powiemy dziecku o naszej śmierci, to oszczędzimy mu cierpienia. Wyrządzamy mu w ten sposób krzywdę - przyznaje Katarzyna Górka. - Potem, kiedy rodzic odchodzi, dziecko nie wie, co się dzieje. Winą za śmierć może obarczyć siebie. Marek miał sześć lat, kiedy odbył się pogrzeb jego ojca. Choć był bardzo mały, a od pogrzebu minęło kilkanaście lat, doskonale pamięta sposób, w jaki tato żegnał się z rodziną. - Mówił, żebyśmy nie płakali, bo odchodzi tam, gdzie nic go nie będzie bolało i gdzie będzie zawsze szczęśliwy - wspomina 30-letni dziś rzeszowianin. - Powiedział też, że kiedyś się tam spotkamy. Wtedy strasznie chciałem, żeby mnie wziął ze sobą... Marzena musiała zmierzyć się ze śmiercią ojca jako 25-latka. - Tyle rzeczy nie zdążyliśmy sobie powiedzieć, tyle spraw pozostało niewyjaśnionych. Wiem, że dla taty było lepiej, bo nie cierpiał długo, ale nagła śmierć pozbawiła nas szans na jakąkolwiek rozmowę. Zupełnie nie wiedzieliśmy, co mamy zrobić ze sklepem. Byliśmy całkiem bezradni. Tato nie zostawił nam żadnego testamentu, żadnych wskazówek i rad na przyszłość... Pudełka pamięci Zofia, pięćdziesięcioletnia mama nastoletniej dziewczynki z zespołem Downa, już zaczęła rozmawiać z nią o swojej śmierci. - Jak jesteśmy na cmentarzu, tłumaczę córce, że kiedyś i ja tu się znajdę, bo taka jest kolej rzeczy, a potem ona dołączy do mnie i znów będziemy razem... Psycholodzy twierdzą, że istnieją sposoby na takie trudne rozmowy. - Jeśli dziecko jest małe, należy mu wyjaśnić, że mamy lub taty może zabraknąć. Najlepiej w metaforyczny, obrazowy sposób, np. opowiedzieć bajkę o rodzinie misiów, która przygotowuje się na odejście taty-misia - tłumaczy Górka. - Natomiast starszym dzieciom musimy mówić o tym szczerze, otwarcie. Brytyjscy psycholodzy nakłaniają nawet do tworzenia osobistych archiwów. Nazywają się one ''pudełkami pamięci'' lub ''pamiętnikami mamusi czy tatusia'', które po ich śmierci staną się osobistą historią rodziców. Dzięki znajdującym się w nich zdjęciom, listom czy pamiętnikom dziecko nie czuje się pozostawione samo, przejmuje poczucie tożsamości od rodziców i doskonale ich zapamiętuje. To dorośli mają problem Porad w sprawie rozmów o nadchodzącej śmierci szukają u Katarzyny Górki niektórzy pacjenci. - Zdarzało się, że pomocy szukały osoby, które było ciężko chore i już wróciły do zdrowia, ale nie mówiły swoim dzieciom o chorobie. Pytały, jak o tym z nimi rozmawiać. Przychodziły też nastolatki z rodzin zastępczych, które miały pełną świadomość tego, że po odejściu rodziców zostaną same. Specjalistka uważa, że to rodzice mają zwykle kłopot z rozmowami o śmierci, a dzieci często przyjmują je dużo spokojniej. - Wyczuwają, widzą, że dzieje się coś złego. Takiej sytuacji nie można jednak pozostawić bez wyjaśnienia. KATARZYNA DRĄŻEK