Zniszczone drogi, zerwane mosty, zalane pola i domy,a także zatopione gospodarstwa. Tak wygląda obraz po powodziach, które w minionych dniach przewaliły się przez powiaty: sanocki, krośnieński, jasielski, brzozowski, strzyżowski, dębicki, mielecki i ropczycko-sędziszowski. Na pomoc powodzianom ruszyły władze samorządowe i państwowe, a także organizacje charytatywne. Wczoraj Podkarpacie odwiedził Donald Tusk, premier rządu. Prezes Rady Ministrów przyjechał do Zawady koło Dębicy, gdzie wezbrane wody potoku Zawadka zniosły dom Kazimierza Jasińskiego. - Brat zadzwonił do nas, że woda zalewa mu dom - opowiada Barbara Lechowska, siostra pana Kazimierza. - Pojechaliśmy z mężem i córką. Weszliśmy przez okno, bo do drzwi nie dało się już dojść. Tą samą drogą wyprowadziłyśmy brata i w tym momencie dom zaczął się chwiać i zapadać. Krzyczałam na męża, żeby uciekał, ale ryk wody zagłuszał wszystko. Chwilę później dom rozpadł się na kawałki i popłynął z rwącym nurtem. W środku został Zbigniew Lechowski... Pani Barbara z córką zaczęła szukać męża w porozrzucanych szczątkach domu. Ile to trwało? Może kilkanaście minut, może godzinę. W takich chwilach czas inaczej płynie. Nagle między resztkami dachu zniesionego ponad 50 m w dół potoku, zobaczyły rękę, a później głowę pana Zbigniewa. Był uwięziony między krokwiami. Miał złamaną nogę, ale żył. Przy pomocy sąsiadów udało się go uwolnić. Zerwane mosty, zniszczone drogi Z miejsca po domu Kazimierza Jasińskiego premier poszedł na szczątki mostu, po którym z Zawady jeździło się do Stobiernej. Ten most to dopiero początek problemu mieszkańców Stobiernej. Powódź zniszczyła niemal doszczętnie całą drogę prowadzącą przez wioskę. Trzeba ją odbudować. Czy będą na to pieniądze? - Na ten rok mamy w rezerwie klęskowej pół miliarda złotych - mówi Donald Tusk. - Nie wydamy teraz wszystkich pieniędzy, bo mamy dopiero koniec czerwca i nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy. Powódź zniszczyła Podkarpacie, Małopolskę, Górny i Dolny Śląsk oraz Opolszczyznę. Oceniamy straty i jak najszybciej przekażemy środki według potrzeb i możliwości. Jednak w tym momencie nie mogę jeszcze podać konkretnych kwot. Na pewno rządowych pieniędzy będzie za mało. PZU już płaci Rząd pomoże w odbudowie publicznej infrastruktury. Część pieniędzy będą musiały znaleźć w swoich budżetach gminy i powiaty. A co z ludźmi? - Po zniszczonych powodzią terenach jeździmy mobilnym biurem urządzonym w autobusie - mówi Piotr Pawełek, dyrektor Centrum Likwidacji Szkód PZU w Rzeszowie. - Dzięki temu jesteśmy bezpośrednio do dyspozycji poszkodowanych. Przyjęliśmy już ponad tysiąc zgłoszeń i przystępujemy do wypłat odszkodowań. Chodzi przecież o to, by pieniądze jak najszybciej trafiły do ludzi usuwających zniszczenia w swoich domach. Z pomocą charytatywną Powódź spowodowała tysiące dramatów. Niektórzy, tak jak Kazimierz Jasiński, stracili dosłownie wszystko, więc potrzebują odzieży i podstawowych przedmiotów codziennego użytku. Inni potrzebują pieniędzy choćby na wymianę zalanych podłóg. - Potrzebne są meble, środki czystości, narzędzia do porządkowania terenu, sprzęty AGD i RTV, pościel i koce, a także materiały budowlane i wykończeniowe - wylicza Artur Wlazło z Centrum Pomocy Rodzinie w Ropczycach. - Przyda się każdy dar i każdy zostanie wykorzystany do pomocy najbardziej poszkodowanym przez żywioł. Z pomocą ruszył także Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Do poszkodowanych już trafiła odzież i niezbędne przedmioty pierwszej potrzeby, a także pieniądze. Krzysztof Rokosz