Prądu nie udało się dotychczas przywrócić w okolicach Mielca, Leżajska, Stalowej Woli, Rzeszowa, które podlegają rzeszowskiemu PGE. Jak poinformował Łukasz Boczar z PGE Dystrybucja Rzeszów, ze względów bezpieczeństwa część prac na noc została przerwana. Większość awarii ma miejsce w trudnym terenie. Uszkodzenia występują nadal na 37 odcinkach linii średniego napięcia i 400 transformatorów jest wyłączonych. Pojawiające się opady śniegu i niskie temperatury znacznie utrudniają prace naprawcze, które prowadzi zarówno pogotowie energetyczne jak i kilka firm zewnętrznych. Dwudniowe śnieżyce (poniedziałek i wtorek) i opady marznącego deszczu spowodowały oblodzenia i poważne uszkodzenia w sieci energetycznej. Na terenie oddziału Rzeszów złamanych zostało 120 słupów energetycznych. Energetycy mają nadzieję, że do południa wszystkie uszkodzenia zostaną naprawione i do mieszkańców wróci energia. Poprawiła się nieco sytuacja na drogach; wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie w regionie są przejezdne. Jednak na większości odcinków tras wojewódzkich jazdę utrudnia zajeżdżony śnieg, błoto pośniegowe i koleiny. Jak powiedział dyżurny Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie najtrudniejsza sytuacja jest w północnej części województwa: w Mielcu, Stalowej Woli, a także okolicach Lubaczowa i Jarosławia. Występują tam największe opady śniegu i utrzymuje się najniższa temperatura - około 7-8 stopni poniżej zera. Z kolei w terenie górzystym wyższe temperatury powietrza oraz brak opadów spowodowały, że część tamtejszych tras jest czarna i mokra, a śliskie nawierzchnie pojawiają się jedynie lokalnie. Podobne warunki występują także na drogach krajowych; większość jest czarna mokra, ale miejscami występuje błoto pośniegowe. Na drogach krajowych i wojewódzkich pracuje 85 pługopiaskarek i 17 pojazdów odśnieżających.