Emerycie, rencisto! Narzekasz, że co miesiąc, po latach pracy otrzymujesz grosze? Ciesz się, że nie idziesz na garnuszek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w przyszłym roku. Od stycznia 2009 roku podstawa naliczanych emerytur będzie nawet 30 procent niższa niż obecnie. W 1999 roku, w ramach reformy systemu emerytalnego, przyjęto założenie, że państwo ma przestać dokładać do emerytur. Jak inne reformy ekipy rządzącej Akcji Wyborczej Solidarność i ta reforma okazała się kompletnym niewypałem. Państwo być może zaoszczędzi, ale - jak zawsze - kosztem emerytów, których świadczenia będą coraz niższe. Uderzenie w najuboższych - To kompletny skandal, w jaki sposób, traktuje się w Polsce ludzi, którzy lata pracowali dla tego kraju. Już w tej chwili z przeciętnej emerytury czy renty nie da się wyżyć, wykupić leków. A co będzie dalej? Tłumaczenie władz jest żałosne. Państwo niezależnie od opcji politycznej, jaka akurat rządzi, musi troszczyć się o swych obywateli, bo to oni całe życie łożą na jego utrzymanie - denerwuje się Leszek Wołoszyński, szef podkarpackich struktur Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. Wyższe pensje, mniejsze emerytury Dramatyczny jest fakt, że w tej chwili władze same nie wiedzą, jak rozwiązać problem, z którym będą się musiały borykać już w przyszłym roku. O ile niemal z każdym miesiącem rosną pensje, o tyle, paradoksalnie, pieniądze z ZUS mogą być coraz mniejsze. Dzisiaj osoba zarabiająca przeciętnie 2 tys. złotych brutto może liczyć na emeryturę w wysokości 1400 złotych. Przy nowym systemie ta kwota będzie mniejsza o prawie 300 złotych w przypadku mężczyzn i ponad 500 złotych w przypadku kobiet. Im wyższa pensja, tym mniejsza emerytura. Przy zarobkach sięgających 3,5 tysiąca, na nowym systemie emerytalnym stracimy nawet tysiąc złotych. Dzisiaj do końca nie ma jeszcze pełnej wiedzy, jak w rzeczywistości wyglądać będzie przyszły system emerytalny. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby i tak już niskie emerytury malały - mówi poseł Mieczysław Kasprzak, członek sejmowej Komisji Polityki Społecznej. sjakub