Nie przypuszczała, że kostka mydła i swojska igła, a właściwie płaskorzeźba wykonana w ten sposób, uczynią z niej gwiazdę stacji Canale 5. W telewizji należącej do Silvio Berlus-coniego, w programie oglądanym przez ok. 5 milionów Włochów, Władysława Jankowska była gościem specjalnym, który wszystkich zaskoczył pogawędką o artystycznych pasjach z dziennikarskim guru, Antonio de Curtisem. - Po programie dzwonili do mnie Polacy mieszkający we Włoszech, by pogratulować, że jestem kolejną osobą, która utarła nosa Włochom i udowodniła, że potrafimy coś więcej, niż tylko ''pracować na czarno'' - opowiada Jankowska. 55-letnia dziś sanoczanka żartuje, że w jej przypadku życie zaczęło się po 50. Dopiero teraz ma czas, by rzeźbić, malować, wcześniej na stole zamiast sztalug, lądowała stolnica, a na niej pierogi. - Dopiero późno w nocy, gdy dzieci szły spać, miałam trochę czasu na malowanie - wspomina. - Niekiedy sama się dziwię, że z każdym rokiem, zamiast z mniejszą, to z jeszcze większą zachłannością siadam z ołówkiem albo akwarelami przed kartką. Jestem samoukiem, może dlatego tak mnie gna w środku, by ciągle coś poprawić, ulepszyć, wyszukać intrygującego. Pilniczek, igła, mydło i jest płaskorzeźba Tak było z małą, białą kostką - na 11 centymetrów długą i 7,5 centymetra szeroką. Pani Władzia usiadła z pilniczkiem do paznokci i igłą, a po kilkuset nacięciach już nie było pachnącego mydła, tylko płaskorzeźba Matki Boskiej o spojrzeniu, którego nie powstydziłoby się niejedno świetne płótno. - Byłam wtedy w Neapolu, nie miałam pędzli, sztalug, ale w głowie kłębiły mi się twarze, które chciałam rysować. Przypadek podsunął mydło, igłę i pilniczek. I tak to się zaczęło. Włoscy przyjaciele dostrzegli moje prace, zachwycili się i ktoś w wielkiej tajemnicy zadzwonił do Canale 5 - mówi pani Władzia.