Piesi przechodzący na Ukrainę kierowani są na przejście drogowe, które jest drożne. Na miejscu są policjanci, którzy kontrolują sytuację. Rzecznik przemyskiej policji podinsp. Jan Faber powiedział, że pikietujący są w tej chwili spokojni, nie zakłócają porządku. - Mamy nadzieję, że będzie tak dalej - dodał. Protest tzw. mrówek, których głównym źródłem utrzymania był handel papierosami przynoszonymi z Ukrainy, rozpoczął się o północy z niedzieli na poniedziałek, gdy weszły nowe unijne przepisy, które pozwalają przenosić przez granicę tylko 40 sztuk papierosów. Wówczas kilkaset osób zablokowało przejście dla pieszych - przejście przez granicę było niemożliwe. W poniedziałek rano "mrówki" zaostrzyły protest. Kilkaset osób zablokowało także przejście drogowe. Samochody kierowano na przejście graniczne w Korczowej i Krościenku. Dopiero siłowa interwencja policji udrożniła przejście. Protestujący obrzucili policjantów butelkami, kamieniami. Sytuacja powtórzyła się też we wtorek. Rannych zostało dwóch policjantów - jeden z rozciętym łukiem brwiowym od uderzenia kamieniem przebywa w szpitalu, drugi - uderzony oponą - z obrażeniami klatki piersiowej został zwolniony do domu. Po dwóch starciach z policją zatrzymano 19 najbardziej agresywnych osób. Większość z nich otrzymała jedynie mandaty i została wypuszczona. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, Marta Pętkowska obecnie w izbie zatrzymań przebywa 6 osób, zatrzymanych podczas wtorkowej akcji na granicy. Do prokuratury wpłynęły już materiały i wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych, w tym na policjantów. Część z zatrzymanych jest nietrzeźwa, w związku z tym prokuratura czeka z przeprowadzeniem czynności.