"Mrówki" przyszły pod hotel Gromada, gdzie przebywał minister sportu Mirosław Drzewiecki. Ministrowi towarzyszył m. in. wojewoda podkarpacki Mirosław Karapyta. Przedstawiciele protestujących przez kilka minut rozmawiali z wojewodą. - Nie jesteśmy przemytnikami - mówili. - Nikt z nas nie idzie na granicę, bo mamy dobrze, za 800 zł netto musimy wyżyć, bo tutaj są takie zarobki. Domagali się pomocy przy zmianie norm celnych, pracy lub osłon społecznych. Od 1 grudnia mogą przenosić przez granicę jedynie 40 sztuk papierosów. Wcześniej było to 200 sztuk i chcą, by tak pozostało. Wojewoda umówił się z przedstawicielami, że 15 grudnia poruszy ich temat na Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Apelował także o spokój na granicy i nienarażanie bezpieczeństwa podróżnych. - My nie wiemy, skąd się wzięły te burdy - mówili przedstawiciele "mrówek". - Nie jesteśmy bandytami ani przestępcami, tylko zwykłymi ludźmi. Prosimy o interwencję w wyrównaniu naszych szans w stosunku do innych obywateli Unii. Po zakończonych rozmowach wojewoda wraz z ministrem chcieli wyjechać z hotelowego parkingu. "Mrówki" zablokowały wyjazd, domagając się rozmów. Po trwającej kilka minut gorącej wymianie zdań, wojewoda stwierdził, że już rozmawiał z przedstawicielami protestujących i więcej rozmów na ten dzień nie będzie. Wtedy "mrówki" przepuściły samochód. DOROTA SZTURM-SZAJAN