Na razie zbierają wśród mieszkańców zgody na dzierżawę gruntów, ale ci ostatni zastanawiają się jeszcze, co z tym fantem zrobić. Zdaniem Jerzego Madury, sołtysa Starej Jastrząki, inwestor chce wydzierżawić od rolników nawet 200-400 hektarów ziemi. Inwestycja dotyczyć ma nie tylko terenów gminy Czarna. Wiatraki mają być budowane także w sąsiedniej gminie Żyraków, w miejscowości Wiewiórka. Sołtys Madura nie ma nic przeciwko ich budowie w Starej Jastrząbce, bo jak mówi, rolnicy będą mieć z tego dodatkowe źródło dochodu i to niemałe. Niektórzy właściciele posesji mają jednak wątpliwości. Kilka dni temu zadzwonił do redakcji jeden z mieszkańców Starej Jastrząbki, który zastanawia się, czy podpisać umowę, czy też nie. Z jednej strony to kusząca propozycja, bo firma Gestamp Eolica oferuje za to niemałe pieniądze, ale sołtys Jastrząbki ma wątpliwości, czy wszyscy zgodzą się na budowę wiatraków. Jego zdaniem to wynik zapisów w umowie, według której właściciele parceli będą otrzymywać pieniądze za dzierżawę, ale dopiero po pięciu latach od jej podpisania. - Ludzie chcieliby dostawać pieniądze od razu, a nie czekać tyle czasu - nadmienia sołtys. Bogusław Majka, wicewójt gminy mówi, że zna temat, ale żadna firma nie zgłosiła oficjalnie chęci inwestowania na terenie gminy. - Wiem, że niedawno do radcy prawnego w gminie zgłosił się mieszkaniec Starej Jastrząbki w sprawie umowy, którą podpisał z firmą - mówi wicewójt. Tłumaczy, że jeśli chodzi o gminę, inwestycja miałaby zostać przeprowadzona na terenie pomiędzy Starą Jastrząbką a Podlesiem. Żeby w ogóle do tego doszło, radni będą musieli jeszcze uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego. Zdaniem wicewójta Majki pomysł budowy siłowni wiatrowych nie jest zły, bo on sam za słuszną uważa koncepcję produkcji tak zwanej zielonej energii. Zastanawia się jednak, czy wiatraki nie będą niektórym przeszkadzać. - Kiedyś byłem za granicą, stałem niedaleko wiatraka i wiem, że gdy wieje mocny wiatr i pracują turbiny, w jego pobliżu jest dość duży huk - opowiada wicewójt. Nie ma natomiast wątpliwości, że na tych terenach istnieją dobre warunki do budowy siłowni wiatrowych. - Badania róży wiatrów z pewnością wypadły pomyślnie, bo gdyby było inaczej, nikt nie chciałby u nas budować wiatraków, a już wcześniej jakaś firma interesowała się naszymi terenami, tylko wtedy chodziło o Różę - dodaje Majka. Przypomina, że zgodnie z przepisami odległość zabudowań od wiatraków musi być większą niż pół kilometra. akr