A do tego jeszcze - porządna micha i codziennie worek pełen kości do obgryzania. Trzy dni temu jego pies uratował mu życie, kiedy ten, pijany w sztok, spał w najlepsze w przydrożnym rowie. We wtorek, późno w nocy, zauważył go kierowca przejeżdżającego tira. Wezwał na pomoc policjantów. Tych po przyjeździe zaskoczyło jedno - na mężczyźnie leżał, jak się później okazało, jego pies. Według policjantów, to właśnie on uratował mu życie. Mężczyzna był już bardzo wyziębiony, a do tego pijany. Gdyby nie psisko, zamarzłby w rowie. Co do tego nie ma też raczej wątpliwości dr Marta Gutowska, weterynarz i ratownik STORAT-u (Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami). - Pies ma wyższą temperaturę ciała niż człowiek - mówi dr Gutowska - I w tym przypadku stanowił swego rodzaju kołderkę. Z drugiej strony - jak zauważa Marta Gutowska - pies zachował się w naturalny sposób. Nie opuścił swego pana. Trzeba pamiętać, że pies jest zwierzęciem stadnym, a człowiek jest dla niego przewodnikiem stada. Pies nigdy nie zostawi go w terenie samego. Jednak bez względu na okoliczności (w domyśle: stan mężczyzny), całe to zdarzenie dobrze też świadczy o właścicielu. Jest chyba dobrym panem i psisko tę dobroć odwzajemniło. Każdy właściciel psa powinien o tym pamiętać. Korzyść bywa obopólna... ANDRZEJ BARAN