Chwile grozy przeżyła w środę, 23 maja sprzedawczyni sklepu w Stalowej Woli przy ulicy Poniatowskiego. O godzinie 11.35 do sklepu wtargnął zamaskowany mężczyzna w kominiarce i grożąc pistoletem zażądał od niej pieniędzy. Kobieta zachowała zimną krew i zaczęła negocjować. W tym czasie do sklepu wszedł klient i sprawca spłoszony uciekł z niego nie kradnąc pieniędzy. O zdarzeniu zostali powiadomieni stalowowolscy policjanci. Rozpoczęli poszukiwania napastnika. Najpierw znaleźli pistolet. Okazało się, że to była atrapa broni palnej. Po godzinie od zdarzenia ustalili tożsamość podejrzanego i zatrzymali go. Podejrzanym jest 17-letni mieszkaniec Stalowej Woli. Przebywa w policyjnym areszcie. W momencie zatrzymania był trzeźwy. Dlaczego napadł na sklep? - Ustaliliśmy, że przez internetowy komunikator wspólnie z kolegami kwestionował wykrywalność takich przestępstw jak napady. Przekonał się na własnej skórze, że w Stalowej Woli jest ona wysoka - mówi asp. sztab. Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy stalowowolskiej KP Policji. Młody człowiek żałuje, że dopuścił się tego głupiego wybryku. Ale żal to za mało, młodzieniec wszedł w poważną kolizję z prawem. Za 2-3 miesiące stanie przed sądem. Grozi mu do 12 lat więzienia. Tomasz Gotkowski