To wszystko sprawia, że coraz więcej osób rezygnuje z tradycyjnego życia rodzinnego, a ich związki stają się w najlepszym wypadku weekendowymi. Małżeństwa na odległość to właściwie znak rozpoznawczy naszych czasów. Tak twierdzą socjolodzy. I obserwując pary w najbliższym otoczeniu nie sposób im nie przyznać racji. Pary właściwie przestają tworzyć związki. Cały tydzień są osobno, a ich życie rodzinne ogranicza się do kontaktów przez telefon albo Internet. Dobra - zła wiadomość Zazwyczaj zaczyna się tak: "Kochanie, dostałem świetną pracę. Awans, lepsze pieniądze, ale...". Właśnie to "ale" diametralnie odmienia sytuację, bo najczęściej oznacza rozłąkę. - Mężowi mojej siostry zaproponowano nową posadę - mówi pani Marzena z Rzeszowa. - W tej samej firmie, ale w innym mieście. On się ucieszył, bo będzie więcej zarabiał, dostanie własny gabinet, służbowy samochód. Ale moja siostra jest załamana. Boi się, że ich małżeństwo nie przetrwa tej próby. W podobnej sytuacji jest sporo par. I nie zawsze to jego praca jest przyczyną wyjazdu. Coraz częściej również kobiety w poszukiwaniu ciekawego zajęcia wyjeżdżają do większych miast. W ten właśnie sposób coraz więcej kobiet i mężczyzn skazuje się na związek na odległość. Miesiąc, najwyżej rok... - Jednym z aspektów tego zjawiska z pewnością jest nowoczesność - uważa dr Piotr Długosz, socjolog. - Młodzi ludzie są ukierunkowani na robienie kariery i często wyjeżdżają poza swoje miasto, region, a nawet zmieniają kontynent. Związki na odległość są nieodłącznie związane z migracją ludności, wyjazdami za granicę w poszukiwaniu pracy. W ostatnich latach jest to bardzo widoczne w całej Polsce i na Podkarpaciu również. Lepsza praca, wyższe zarobki - to argumenty, które trudno odrzucić. Ale rozłąka z najbliższymi bywa bardzo trudna. I nawet tłumaczenia, że to przejściowa sytuacja, że to tylko na jakiś czas, niewiele zmieniają. - Rozłąka jest rozłąką, nieważne na jak długo - uważa 35-letni Michał. -Uważam, że po to wzięliśmy ślub, żeby być razem, a nie żyć osobno i spędzać ze sobą tylko weekendy. Tak może być, jak się ze sobą chodzi, ale nie gdy chce się stworzyć rodzinę. Dlatego nigdy nie zdecydowałem się na wyjazd za granicę. I jeśli tylko będę miał pracę "na miejscu", to nie wyjadę. Rodzina powinna być razem - podkreśla. Zdrada wisi w powietrzu? Rozłąki małżonków różnie się kończą. Czasem faktycznie mąż po skończeniu kontraktu wraca do domu, czasem żona decyduje się na przeprowadzkę do miasta, w którym pracuje mąż. Ale, niestety, ostatnie badania pokazują, że pary, które żyją oddzielnie często oddalają się od siebie i w końcu rozstają na dobre. Tak jest chociażby z małżeństwami, w których jedno z małżonków pracuje w Wielkiej Brytanii. W ciągu dwóch ostatnich lat drastycznie wzrosła liczba rozwodów. Powód? Kilkumiesięczna rozłąka, samotność, brak bliskiej osoby. Czasem niewiele trzeba, żeby mąż zdradził żonę albo żona męża. - Dlatego właśnie moja siostra boi się, że jej małżeństwo skończy się, gdy mąż przyjmie nową pracę i wyjedzie. I choć kocha męża, to im bliżej wyjazdu, tym częściej nachodzą ją czarne myśli - przyznaje pani Marzena. Wirtualne przytulanie nie wystarczy Ale niektórzy uważają, że czasy się zmieniły i małżeństwa, które widują się od czasu do czasu są czymś zupełnie normalnym. Dawid z Rzeszowa twierdzi, że czasy związków, które nie rozstawały się na dłużej niż kilka dni w roku, minęły. - Każdy ma prawo do swojego życia, nawet jeśli założył obrączkę na palec - mówi mężczyzna. Jednak specjaliści są zdania, że to się nie zawsze sprawdza. Uczucie może być bardzo głębokie, jednak samotność potrafi wszystko zmienić. - Ci, którzy wyjeżdżają utrzymują kontakty poprzez Internet, telefony, sms-y. Jednak to nigdy nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem - uważa socjolog. Autor: ANNA OLECH