Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest Marian Morawczyński, emerytowany nauczyciel języka polskiego, długoletni prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Dębickiej, autor książki "Od Raby do Wisłoki" - szlakami pióra. Jego zdaniem dzięki temu pomysłowi mieszkańcy bloków będą się bardziej identyfikować z miejscem, w którym mieszkają. - Jak powiedział znany poeta Leopold Staff, będziemy mieszkać w swoim własnym domu, będziemy stąpać po swych własnych schodach - zaznacza Morawczyński. Wyjaśnia, że nie chodzi tu o własność wynikającą z aktu prawnego. - Może nie będzie się już mówić, że mieszkam w bloku numer trzynaście, tylko, że mieszkam u Horeszki albo u Telimeny. To brzmi już inaczej - stwierdza. Morawczyński tłumaczy, że z zamiarem nazwania bloków po imieniu nosił się już od dziesięciu lat. Najpierw na zebraniu zapytał o to samych mieszkańców. Kiedy ci nie mieli nic przeciwko temu, do pomysłu postanowił przekonać władze spółdzielni mieszkaniowej. Nie ukrywa zadowolenia, że udało mu się zrealizować zamysł. Jego zdaniem ma to również aspekt edukacyjny. - Myślę, że ktoś zastanowi się, kto to był ten Stolnik Horeszko, Wojski albo Telimena - mówi Marian Morawczyński. Chciał, aby obok poszczególnych imion wykonany został jeszcze szkic rysunkowy. Powodem rezygnacji z tego pomysłu były jednak względy finansowe. Napisy pojawiają się stopniowo na tych blokach, które zostały ocieplone. Stanisław Gawron, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Kolejowej mówi, że będzie ich w sumie dwanaście. Bloki będą nosić imiona głównych bohaterów Pana Tadeusza. Znajdą się tam również postacie z innych dzieł Adama Mickiewicza. Niektórzy mieszkańcy osiedla już teraz mieszkają np. u Konrada Wallenroda. Ludzie mówią, że nie mają nic przeciwko odznaczaniu w ten sposób bloków. - Mnie to się nawet podoba, czujemy się wyróżnieni - śmieje się pan Stanisław z ulicy Szkotniej. (akr)