Jak informuje w rozmowie z www.hej.mielec.pl Beata Piotrowska, ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala w Mielcu, chłopiec trafił do placówki medycznej w poniedziałek w stanie ciężkim. Dziecko nie miało już tętna. Do śmierci chłopczyka przyczyniła się najgroźniejsza odmiana sepsy, czyli neisseria. Z relacji ordynator mieleckiego szpitala wynika, że organizm dziecka nie reagował na żadną z - podejmowanych wielokrotnie przez lekarzy - prób leczenia. Mimo godzinnej reanimacji u dziecka nastąpiło wkrótce zatrzymanie akcji serca. W szpitalu, do którego trafił chory chłopczyk, zostały już zastosowane adekwatne środki profilaktyczne zalecane w przypadku wykrycia agresywnej odmiany sepsy - donosi www.hej.mielec.pl. Obecnie trwa ustalanie nosiciela choroby. Doktor Beata Piotrowska wyraźnie podkreśla, że kontakt z chorobą w przypadku osoby dorosłej może zakończyć się jedynie na infekcji - przykładowo zapaleniu - gardła. Nie musi dojść do posocznicy, który rozwija się u osób z wyraźnym spadkiem odporności.