Dwa lata temu inwestor strategiczny oraz dostawca technologii wycofali się z interesu. Z przyznanego kredytu wykorzystano 21 mln dolarów, a inwestycja wciąż nie ruszyła. Termin otwarcia laboratorium przekładano już dwukrotnie. Inwestycją zainteresowała się inspekcja skarbowa i prokuratura, która ustala teraz co stało się z pieniędzmi z kredytu gwarantowanego przez rząd. Bada na czyje zagraniczne konta dotarły płatności. Banki, które wypłaciły pieniądze na budowę Laboratorium Frakcjonowania Osocza próbują teraz odzyskać pieniądze. Jeśli nie zdołają od inwestora, komornik wyegzekwuje je od poręczyciela, czyli od Skarbu Państwa.