Kilka lat temu, decyzją radnych PiS i LPR, tereny przy Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim zostały sprzedane zakonnikom za 30 tys. złotych, choć według opinii rzeczoznawcy były warte prawie 3 mln złotych. - Jest to rekompensata za utracone w czasach PRL przez zakon mienie - argumentowali wtedy prawicowi radni. Obecnie oo. bernardyni starają się o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego do budowy w tym miejscu włoskich ogrodów oraz centrum religijno-kulturowego. Cała inwestycja ma opiewać na kwotę 7 mln euro.W celu uzyskania pieniędzy na wkład własny bernardyni wystąpili do miasta o to, by zapłaciło z góry ponad 3 mln złotych za 15-letnią dzierżawę przyszłego podziemnego parkingu. Architekt wyjaśniał Decyzja o przekazaniu pieniędzy, mimo poparcia tej propozycji ze strony prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, podzieliła radnych. Ich wątpliwości próbował rozwiać krakowski architekt Jerzy Wowczak, który przedstawił założenia koncepcji zagospodarowania placu przy klasztorze oraz rozbudowy samego klasztoru. - Po przeprowadzeniu szczegółowych analiz historycznych i krajobrazowych tego miejsca, położonego u zbiegu dwóch ulic krajowych, doszliśmy do wniosku, że naszym najważniejszym zadaniem jest przywrócenie tego placu jako reprezentacyjnej przestrzeni miejskiej - wyjaśniał Wowczak. - Dawniej znajdowały się tam stawy przyklasztorne, potem sady, ogrody i do tego też chcemy nawiązać, projektując m. in. sadzawkę. Podziemny parking znajdzie się pod ogrodami i będzie mógł przyjąć taką samą liczbę samochodów, jak ten istniejący obecnie, a same ogrody mają być dostępne dla mieszkańców miasta - dodał architekt. Radni mieli wątpliwości Mimo tych wyjaśnień kilku radnych miało wątpliwości, czy taka budowa nie sparaliżuje ruchu w centrum miasta i czy inwestycja powinna być wspierana z kasy miasta. - Nie jestem przekonany, czy z publicznych pieniędzy można wspierać prywatne inwestycje - mówił Grzegorz Budzik z Rozwoju Rzeszowa, który jako jeden z nielicznych zagłosował przeciw dzierżawie parkingu. Po dyskusji radni zgodzili się jednak, aby w trzech równych ratach, do 2011 roku, dać pieniądze zakonowi. Za wsparciem zakonu byli radni PiS i PO oraz część klubu Rozwój Rzeszowa. Ośmioro radnych, reprezentujących ten ostatni klub, sprzeciwiło się dzierżawie. Przeszedł też wniosek Jana Mazura z klubu RR, poparty przez Andrzeja Deca w imieniu PO, by prezydent wystąpił do zakonu o przekazanie miastu fragmentu działki, na której znajduje się pomnik Walk Rewolucyjnych. Paulina Bajda redrzesz@dziennik.krakow.pl