Burmistrz Paweł Wolicki mówi, że w sprawie komunalizacji PKS-u koresponduje z ministrem od dawna. Zabiega o to, by przejąć ten majątek, a nie oddawać go pod zarząd województwa. Wolicki chciałby, aby miasto przejęło 100 proc. akcji PKS-u. Jak na razie spotkał się z odmowną decyzją. - Odesłałem pismo do ministerstwa, żeby podali mi argumenty, dlaczego nie zgadzają się na komunalizację - mówi burmistrz. Lech Kordas, prezes PKS-u zaznacza, że na ten temat sam niewiele wie. - Trudno mi się wypowiadać, bo to wszystko dzieje się poza naszymi plecami - mówi. Zgodnie z rządowym planem prywatyzacji na lata 2008-2011 minister skarbu państwa podjął decyzję o prywatyzacji PKS-ów z Rzeszowa, Krosna, Jarosławia i Stalowej Woli. Pięć wspomnianych PKS-ów może być połączonych w jedną firmę i dopiero wtedy sprzedanych. W przypadku Dębicy nie wyklucza się, że dojdzie do fuzji dwóch przewoźników, PKS-u i Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Wtedy powstałby jedna firma. Pytanie tylko, czy byłoby to korzystne dla pasażerów. Niedawno Ministerstwo Skarbu poinformowało PKS w Dębicy, że jego prywatyzacja została zawieszona do czasu rozpatrzenia wniosku o komunalizację. A więc przejęcie jej przez miasto wydaje się sprawą otwartą. A jest o co walczyć. Kapitał zakładowy spółki wynosi ponad 3 mln zł, posiada też ona osiem działek i 66 autobusów. Prezes Lech Kordas nadmienia, że wyniki finansowe dębickiej spółki wyglądają lepiej, niż pozostałych przewoźników z terenu Podkarpacia. Agnieszka Kruszyńska