- Wszyscy są zdenerwowani! Od wczoraj miasto nas okrada! Każą nam płacić dwa razy za to samo! Tak nie może być! Z torbami nas puszczą, a tu i tak zarobek mizerny! Ledwo wyżyć można! - irytują się kupcy z rzeszowskiego targowiska przy pl. Balcerowicza. - Nikt nie ma pretensji o to, że podnieśli nam od stycznia czynsz za dzierżawę. Ale od wczoraj musimy codziennie płacić dodatkowo 1,50 zł za każdy metr kwadratowy towaru wystawionego na zewnątrz. Dla mnie to miesięcznie ponad 400 zł więcej i to zabrane nieuczciwie! A tu nie ma handlu, jak się towaru nie pokaże - denerwuje się Michał Wijowski, właściciel pawilonów z odzieżą nr 4 i 5. Do tej pory kupcy handlujący przy pl. Balcerowicza płacili czynsz za dzierżawę pawilonów. Swoje artykuły mogli wystawiać za darmo przed stoisko do namalowanej białej linii granicznej. Za towar poza linią musieli dodatkowo zapłacić opłatę targową. Nie kantujcie nas - To było uczciwe rozwiązanie. Ja mam pawilon, który ma 17 metrów kwadratowych, a w umowie jest napisane czarno na białym, że płacę dzierżawę za część działki, do 20 metrów kwadratowych. Teraz podnieśli czynsz i jeszcze każą mi dwa razy płacić za te trzy metry, na których trzymam towar przed stoiskiem! To jakiś absurd - mówi z irytacją Robert Gajdek, właściciel pawilonu nr 3 z artykułami spożywczymi. Na dowód swoich słów oburzeni kupcy pokazują umowy dzierżawy zawarte z gminą Rzeszów. Na skargę do prezydenta - We wszystkich umowach jest zawyżona powierzchnia dzierżawy o 3 metry w stosunku do powierzchni pawilonu. Zebraliśmy podpisy od kupców z naszego placu i wysłaliśmy pismo do dyrektora Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów. Domagamy się, żeby dokładnie zmierzyli powierzchnię pawilonów i naliczyli uczciwie czynsz od metra kwadratowego albo przywrócili dawny sposób rozliczania - mówią w imieniu kupców Robert Gajdek i Alina Gałuszka. Handlarze zapowiedzieli, że dziś z tym problemem pójdą do prezydenta. - Nie pozwolimy się okradać! - mówią zdenerwowani. Płacą po nowemu, bo oszukiwali Zdaniem dyrektora MATiP, kupcy zyskają na zmianie opłaty targowej. Wiesław Jurek tłumaczy, że do tej pory za towar wystawiony do 2 metrów handlarze nic nie płacili, dopiero za artykuły, które były poza linią, płacili od 4 do 7 zł za metr w zależności od asortymentu. - Od wczoraj obniżyliśmy opłatę na 1,50 zł za każdy metr kwadratowy wystawionego towaru, bo kupcy oszukiwali. Jak szedł inkasent, to chowali towar spoza linii i nie płacili nic, a potem wystawiali z powrotem. Chcemy, żeby opłaty były pobierane rzetelnie - podkreśla Wiesław Jurek. Urszula Pasieczna