Lekarze twierdzą, że tak duże stężenie alkoholu we krwi mogła przeżyć tyko osoba długo i często pijąca. Żaden inny śmiertelnik nie miałby szans. Ostrzegają jednak, że alkohol zaatakował już układ nerwowy tego mężczyzny, znacznie osłabił serce, spowodował także nieodwracalne uszkodzenia układu pokarmowego. Toksykolog Tomasz Gawlikowski ze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie przyznaje, że w swojej kilkunastoletniej praktyce lekarskiej nie spotkał się z ludźmi, którzy mieliby więcej niż 7 promili alkoholu i przeżyli. Słyszał o rekordzistach, ale trafiali oni nie do szpitala, a do zakładu medycyny sądowej. Grubo przekroczył dawkę śmiertelną Dawka śmiertelna określana jest na poziom 4,5 promili. W Polce byli już "lepsi" pseudorekordziści, ale zmarli oni w wypadkach samochodowych, które spowodowali jadąc na podwójnym gazie.