Obecnie w proteście głodowym uczestniczy 11 osób. Głodujące pielęgniarki zostały odsunięte od obowiązków. Jak wyjaśnił zastępca dyr. ds. ekonomiczno-finansowych szpitala Mariusz Zenowicz, taką decyzję dyrekcja szpitala podjęła ze względu na bezpieczeństwo. - Któraś z pań mogłaby np. zasłabnąć przy pacjencie, a wówczas konsekwencje byłyby znacznie poważniejsze. Dlatego dyrekcja zdecydowała o odsunięciu od obowiązków tych pielęgniarek, które głodują - wyjaśnił Zenowicz. Jak wyjaśnił, mediacje rozpoczęły się we wtorek rano od rozmów mediatora z przedstawicielami związków zawodowych pielęgniarek. Później podobną rozmowę mediator przeprowadzi z dyrekcją. - Dopiero po zakończeniu rozmów z każdą ze stron będzie można usiąść wspólnie do stołu i rozmawiać, oczywiście w obecności mediatora - zaznaczył Zenowicz. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tym szpitalu, Ewa Rygiel powiedziała, że żądania związku dotyczą realizacji porozumienia z 2008 roku, zapewniającego pielęgniarkom podwyżki o 650 zł brutto. - Porozumienie z 2008 roku podpisał pan dyrektor (Janusz) Hamryszczak. Zobowiązał się w nim do podniesienia wynagrodzeń dla wszystkich, po zakończeniu restrukturyzacji szpitala. W październiku 2010 r. w prasie powiedział, że restrukturyzacja została zakończona. Żądamy zatem realizacji zobowiązań - powiedziała Rygiel. Według Zenowicza, szpitala nie stać na spełnienie żądań pielęgniarek. Jak wyliczył, miesięczny koszt podwyżki wynagrodzeń dla samych pielęgniarek to około 500 tys. zł. - A przecież są jeszcze inne grupy zawodowe, którym też trzeba byłoby podnieść wynagrodzenia - zaznaczył Zenowicz. Głodujące pielęgniarki nie opuszczają budynku szpitala; nocują na materacach rozłożonych na korytarzu w pobliżu dyrekcji. W szpitalu pracuje 470 pielęgniarek i 51 położnych. Spodziewany przychód placówki na ten rok to około 98 mln zł.