Nowa ustawa, która weszła w życie 1 sierpnia, utrudnia życie tym, którzy biją. Mimo to wzbudziła wiele kontrowersji. - Co ja mam zrobić? Rozwieść się czy nie? A może separacja? - ile razy słyszeliśmy to od kobiet, które przychodziły do redakcji kompletnie bezradne. Scenariusz się powtarzał. Były dzieci i mąż, który pił i bił. Tylko, że z tej pułapki nie było wyjścia. Ani rozwód, ani separacja nie mogły nic zmienić. Mężowie są zwykle współwłaścicielami mieszkania i nawet po rozwodzie mieszkają z rodziną. I nadal piją. Milczące przyzwolenie Nawet rodziny tych bitych kobiet i dzieci uważały, że to nie jest temat dla policji, dla obcych. Czy nadal uważamy, że wszystko, co dotyczy rodziny, jej problemów, jest jej wewnętrzną sprawą? Czy dalej obowiązuje zasada: brudy trzeba prać w czterech ścianach, a nie wywlekać na zewnątrz? Czy sąsiad powinien milcząco przechodzić obok rodzinnych dramatów zza ściany? Czy nadal większość akceptuje stwierdzenia typu: "Tylko raz ją uderzył, może to jej wina?". - Z pewnością przemoc w rodzinie to nadal olbrzymi problem, ale zmienia się podejście ludzi do sprawców przemocy - mówi Barbara Wdowiarz, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - Dużo dobrego przyniosły akcje społeczne, które napiętnowały przemoc. Pamiętamy wszyscy plakat ze zdjęciem pobitej kobiety, który nagłaśniał problem agresji w polskich rodzinach. Myślę, że przesłanie tego plakatu zostało nam w pamięci. Ludzie uznali, że jednak trzeba coś z tym zrobić. Same ofiary przemocy uzyskały wsparcie i łatwiej im się teraz bronić. Na mieleckim przykładzie mogę powiedzieć, że dzięki informacjom w waszym tygodniku ludzie wiedzą o Punkcie Interwencji Kryzysowej i o ile dawniej zgłaszało się dwie, trzy rodziny, które potrzebowały pomocy, schronienia, to w tym roku było już takich interwencji kilkanaście. Świadomość społeczna, a co za tym idzie, chęć szukania pomocy, wzrasta - dodaje. Ratownicy czy amatorzy cudzych dzieci? Nowa ustawa o przeciwdziałaniu przemocy była ostro krytykowana za przepis, który zezwala na zabieranie dziecka rodzicom bez zezwolenia sądu. Chodzi o sytuacje ekstremalne, drastyczne, gdy pracownik socjalny jest w domu, w którym członek rodziny jest niebezpieczny dla otoczenia, a w domu jest dziecko. - To jest tylko rozszerzenie tego, co wcześniej już istniało w prawodawstwie. Dotychczas mogła to robić policja, teraz może to zrobić pracownik socjalny, ale nie sam. Podejmuje tę decyzję w konsultacji z policjantem, lekarzem, ratownikiem medycznym... - podkreśla dyrektor PCPR. - Podczas dyskusji na ten temat zarysowano taki obraz pracownika socjalnego, na jaki w żaden sposób moje koleżanki sobie nie zasłużyły. Pracownik socjalny kreowany był na osobę, która czyha na rodziny po to, aby ukraść cudze dziecko. A chodzi o zabezpieczenie zdrowia i życia dzieci. Bo celem pracowników socjalnych jest pomoc rodzinom, interweniowanie w sytuacjach, które tego wymagają i wsparcie w prawidłowym funkcjonowaniu - przekonuje Joanna Szęszoł z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Anna Skrzypek z Wydziału Edukacji UM, odpowiedzialna za programy przeciwdziałające przemocy opowiada, skąd wziął się ten przepis: - Ten zapis powstał na wniosek policji, która niejednokrotnie, przyjeżdżając na interwencje, zastawała sytuacje, w której oboje rodzice całkowicie pijani lub naćpani spali, a dzieci były kompletnie zaniedbane, nie jadły od kilku dni, niemowlaki były poodparzane, bo nikt nie zmieniał im pieluch... Mówimy o sytuacjach ekstremalnych, w których policjanci nie wiedzieli, jak reagować, zwłaszcza że mieli już kolejne zgłoszenia, do których zmuszeni byli jechać. Pracownik socjalny wzywany jest w takich razach głównie dlatego, że on wie, czy dzieci mają bliską rodzinę, do której można je zawieźć, czy też trzeba szukać innych rozwiązań. Eskalacja agresji - Jest, niestety, eskalacja agresji i przemocy w rodzinie - mówi Barbara Wdowiarz. - W zeszłym roku było ponad 1000 interwencji policyjnych w domach na terenie powiatu mieleckiego. Wiele przypadków nie jest zgłaszanych, chociaż z tym jest już dużo lepiej. Kobiety częściej niż kiedyś decydują się na pomoc z zewnątrz. Zgłaszają skargi na policję, przychodzą do Punktu Interwencji Kryzysowej, który powstał przy PCPR. Oceniam, że przemoc w rodzinie dotyczy ok. 30 proc. polskich rodzin. Niestety, bardzo często przemoc łączy się z problemem alkoholizmu. Nowa ustawa umożliwia zakazanie sprawcom przemocy zbliżania się do swoich ofiar. - Już w trakcie postępowania można starać się o uzyskanie takiego nakazu. Wydaje go prokurator na wniosek policji, na okres 3 miesięcy. To krok w dobrą stronę - mówi Barbara Wdowiarz. - W praktyce oznacza to, że mąż, który prześladuje rodzinę, a ma do tego wiele okazji, bo mieszka z nią pod jednym dachem, może być usunięty z domu z nakazem niekontaktowania się z rodziną. Jak wyglądało to dotąd? To kobieta uciekała z dziećmi i szukała schronienia, np. w hostelu mieleckim, który istnieje przy PCPR. - Tak, dokładnie tak było. Teraz ustawa idzie w tę stronę, żeby to sprawca przemocy miał gorzej, niż ofiara. Czy rzeczywiście przemoc domowa to problem kata - mężczyzny i kobiety - ofiary. Statystyki są nieubłagane. To mężczyźni w absolutnej większości są sprawcami przemocy w domu. Wojna o klapsa - Jestem absolutnie za zakazem kar cielesnych. Żałuję, że z projektu ustawy usunięto zakaz znęcania się psychicznego i poniżania dziecka - mówi Joanna Szęszoł. - Co prawda, nie łudźmy się, nie ma sankcji związanych z łamaniem tych zakazów, ale ma on znaczenie edukacyjne, profilaktyczne. Ten przepis mówi: w naszym systemie nie ma przyzwolenia na przemoc wobec dzieci. Jeśli my, dorośli, dajemy sobie prawa, które chronią nas przed tym, żeby ktoś nas bił, to dlaczego odmawiamy tego prawa dzieciom?! "Ja byłem bity i patrzcie, jaki jestem porządny człowiek" - tak najczęściej ludzie opisują swoją aprobatę dla bicia jako metody wychowawczej. Joanny Szęszoł ten często słyszany argument nie przekonuje: - Nie wiem, może ktoś dobrze się czuł w rodzinie, gdzie był bity. Silniejszy bije słabszego Joanna Szęszoł twierdzi, że oczywiście jest również wiele innych powodów, dla których powinniśmy zrezygnować z przemocy wobec dzieci. - Gdyby zapytać kogokolwiek: "Na kogo wychowałbyś swoje dziecko"?, usłyszymy odpowiedź: "Na dobrego człowieka. I żeby szanowało rodziców, innych ludzi...". Trzeba zapytać więc, jak to chcesz zrobić? Jeśli ty pokażesz swojemu dziecku, że z jednej strony ma nie bić rówieśników, szanować innych ludzi, a z drugiej - we własnym domu stosujesz przemoc, to tak naprawdę co to dziecko ma o tym myśleć? Czy taki rodzic będzie dla dziecka autorytetem? Czy osiągnie cel, o jaki mu chodzi? Pamiętajmy, że zmuszając siłą do pewnych zachowań, musimy pamiętać, że kiedyś sytuacja się może odwrócić. Kiedyś, gdy będziemy starsi i słabsi, to nasze dzieci zechcą na nas wymusić siłą to, co chcą. To tego ich uczymy przemocą. W "Kronice policyjnej" w rubryce "Przemoc domowa" dość często czytamy: "syn bił ojca" albo "wnuczek był agresywny wobec babci"... Kto silniejszy, ten bije? Anna Skrzypek: - Statystyki to potwierdzają. Ojcowie biją chłopców do pewnego wieku. Potem obawiają się, że synowie mogą im oddać. Dłużej bite są dziewczynki, one są słabsze. Szersza "niebieska karta" - Na gminę nałożony jest ustawowy obowiązek stworzenia zespołów interdyscyplinarnych, w skład których wchodzą profesjonaliści z instytucji zajmujących się pomocą, czyli pracownicy pomocy społecznej, pracownicy gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policjanci, nauczyciele, pedagodzy, przedstawiciele służby zdrowia, a także kuratorzy sądowi - tłumaczy zapisy nowelizacji Anna Skrzypek. - Z mojego długoletniego doświadczenia wynika, że taka współpraca już była - dodaje Joanna Szęszoł. - Za ważny uważam zapis o poszerzeniu kręgu instytucji, które muszą wypełniać "niebieską kartę". Dotąd wszelkie informacje dotyczące przemocy w danej rodzinie obowiązkowo musieli odnotowywać w tzw. niebieskiej karcie policjanci, np. po interwencji domowej, podczas której ktoś skarżył się na agresję domownika. Formularz niebieskiej karty wypełniali też obowiązkowo pracownicy socjalni, jeśli podczas wizyty w domu lub wywiadu środowiskowego istniało podejrzenie, że w danej rodzinie jest problem przemocy. Teraz również i lekarz, do którego przyjdzie kobieta lub dziecko ze śladami pobicia będzie miał obowiązek wypełnienia "niebieskiej karty". To samo dotyczy nauczyciela i pedagoga. Sprawco, zmień się - Według mnie bardzo dobre w tej nowelizacji jest to, że już w czasie postępowania z art. 207, czyli o znęcania się nad rodziną, sprawcy przemocy obligatoryjnie kierowani są do uczestnictwa w programach edukacyjno-korekcyjnych - mówi Joanna Szęszoł. Czy kat może się nawrócić? - Od ponad dwóch lat pracuję ze sprawcami przemocy. Mogę z całą pewnością powiedzieć tylko tyle, że zwiększają oni poziom wiedzy i rozumienia pewnych mechanizmów przemocy. Pokazujemy im techniki radzenia sobie z własną agresją. Dajemy im też "zadania domowe". Kończymy spotkanie pewnymi ustaleniami, aby pozyskaną wiedzę spróbował zastosować, choć oczywiście od niego zależy, czy to zrobi. Małgorzata Rojkowicz Kocham, nie biję, czyli jak walczyć z przemocą w rodzinie? Włącz się do dyskusji