10 września tuż przed godz. 14, policjanci ze stalowowolskiej komendy otrzymali informację, że do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej mieszkanka miasta przyprowadziła chłopczyka błąkającego się przy bloku na ulicy Popiełuszki. Chciał od niej wyżebrać pieniądze. Stróże prawa, którzy ustalili, że chłopiec został pozostawiony bez opieki matki, która rano opuściła mieszkanie mówiąc dziecku, że wychodzi na chwilę na piwo. "Chwila" znacznie się przedłużyła. Wygłodniałe dziecko wyszło z domu i zaczęło prosić ludzi o pieniądze na chleb. 7-letni chłopiec został przewieziony do komendy, gdzie trafił pod opiekę policjantów, którzy dali mu jeść i pić. - Prosił o wodę mineralną, z chęcią schrupał także ciastka, którymi go poczęstowaliśmy. Czekając na mamę bawiliśmy się klockami. Nawet wspólnie dom zbudowaliśmy - opowiada "Sztafecie" aspirant sztabowy Andrzej Walczyna ze stalowowolskiej policji. O zdarzeniu powiadomiono Sąd Rodzinny i Nieletnich w Stalowej Woli. Po konsultacji ustalono, że dziecko zostanie umieszczone w Oratorium przy ul. Ofiar Katynia, w specjalnym hostelu dla dzieci. Równocześnie policjanci szukali matki dziecka. W miejscu, gdzie mieszka byli kilka razy. W końcu znaleźli ją o godz. 20.40 w Stalowej Woli na ulicy Popiełuszki. Wracała do domu. 43-letnia Danuta G. była kompletnie pijana. Badanie alkomatem wykazało u niej 2,77 promila alkoholu w organizmie. Tomasz Gotkowski