Tak więc podróżni dwa dni przed Wigilią będą mogli skorzystać z usług PKP. Do protestu mieli przystąpić maszyniści, którzy postanowili zatrzymać lokomotywy na dworcach całego kraju. Żądali od pracodawców (czyli kolejowych spółek Cargo, Polskich Linii Kolejowych i Przewozów Regionalnych) 50-procentowej podwyżki. Zdaniem związkowców, płace maszynistów są zbyt niskie. Maszyniści z dłuższym stażem otrzymują 1800 zł netto pensji. Trochę lepiej, około 2,5 tys. brutto, dostają osoby jeżdżące szynobusami, a najwięcej kierujący pociągami InterCity. Strajku nie zapowiadano? - To nieprawda, że zapowiadaliśmy strajk na kolei - mówi Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych. - Rozmawiamy o podwyżkach z pracodawcami, ale nie zamierzaliśmy protestować w tak drastycznej formie. To poseł Janusz Piechociński, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury, publicznie mówił, że będziemy strajkować i podchwyciły to niektóre media. Związkowcy planowali protest W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Januszem Piechocińskim, posłem PSL z Mazowsza. - Pan przewodniczący zwala winę na mnie, ale to właśnie on na początku grudnia mówił o strajku - powiedział nam poseł Piechociński. - Okazuje się, że pan Miętek wycofuje się teraz z tych planów. A prawda jest taka, że związkowcy nie byli w stanie wpłynąć na maszynistów, żeby przystąpili do strajku. Tak więc podróżni mogą odetchnąć z ulgą i wyjechać pociągami na święta. Tylko po co było ich straszyć takim protestem tuż przed świętami Bożego Narodzenia? MARIUSZ ANDRES