Doznał ciężkich obrażeń. Przebywa nadal w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie i czekają go zabiegi. Najtrudniej będzie przywrócić mu wzrok. 21-letni Marcin Kaczmarzyk z Rzeszowa interesował się meteorytami, które badał i kolekcjonował. Jego mocną stroną zawsze były przedmioty ścisłe. Należy do Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. W swoim pokoju przechowywał różne chemikalia w pojemnikach, które służyły mu do robienia doświadczeń. Nie wiadomo, co dokładnie robił w chwili wypadku. Wiadomo tylko, że kiedy wszedł do pomieszczenia, w którym opary z substancji chemicznych wymieszały się ze sobą w powietrzu i kiedy zapalił lampkę na biurku...doszło do wybuchu. Chłopak stracił lewe oko i lewą dłoń oraz trzy palce w prawej. Poza tym doznał obrażeń wewnętrznych i uszkodzenia narządów słuchu. Lekarze ratowali jego życie przez 6 godzin, wykonując cztery operacje. Potem przez trzy tygodnie walczył o życie w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Potrzebna była krew od 45 osób. Aby oddać krew dla Marcina, do szpitala zgłaszali się członkowie rodziny i przyjaciele. Chłopak po wypadku przez 10 dni był w śpiączce. Jest nadzieja, że będzie widział, ale musi mieć mikrochirurgiczne operacje oka. W piątek przeszedł operację odbudowy mięśni prawej nogi oraz operacje dłoni. Pomoc przyjaciół i znajomych Koledzy i znajomi Marcina porozklejali plakaty wzywające do wspomagania jego leczenia i zbierają pieniądze do puszek. Do tej pory zebrali około czterech tysięcy zł. Chłopak bardzo chciałby widzieć, chociaż częściowo. Jak mówi, to największe jego marzenie. Potrzebna jest proteza lewej ręki i oka. Koszt protezy dłoni to około 9 tysięcy zł. Być może potrzebna będzie elektroniczna proteza oka, którą można wykonać za granicą - w Niemczech lub w USA. Taki zabieg kosztuje w granicach 150 - 200 tys. dolarów. Specjalne konto Stowarzyszenie ''DZIAŁAJMY RAZEM'' otworzyło specjalne konto, z którego środki będą przeznaczone wyłącznie na leczenie i rehabilitację Marcina. - Jako rodzina apelujemy do wszystkich ludzi, którzy mogą pomóc, jednocześnie dziękując wszystkim, którzy w jakiś sposób wspierali mojego brata. Dziękuję wszystkim dawcom krwi - mówi Mateusz Kaczmarzyk, najstarszy brat Marcina. - Cieszymy się, że udało się go uratować i że może mieć ciągle nadzieję, i zachowywać pogodę ducha - dodaje. Obecnie Marcin jest pod opieką lekarzy specjalistów. W lutym czeka go zabieg laryngologiczny i odbudowa dłoni. Ewa Tylus ** Dla Czytelników, którzy chcieliby dokonać wpłaty na pomoc dla Marcina, podajemy numer konta: Stowarzyszenie "DZIAŁAJMY RAZEM" ul. A. Kamińskiego 12 35 - 211 Rzeszów Nr rachunku: 15 1240 1792 1111 0010 1629 3219 Wpłata: Na leczenie i rehabilitację Marcina Kaczmarzyka