A wszystko to w biały dzień, na oczach małych dzieci. Mieszkańcy osiedla przy ul. ks. Ludwika Ruczki w Kolbuszowej (okolice dworca PKP) na Podkarpaciu od lat interweniują i piszą błagalne pisma w sprawie pijących "panów" na ich osiedlu. Sikają przed naszym i oknami! W tej części miasta od zawsze mieszka Paweł Michno, który nieraz był świadkiem bulwersujących scen. - Podpici mężczyźni bez jakiejkolwiek żenady sikają tuż przed naszymi oknami - mówi wprost. - Niejednokrotnie byłem świadkiem, jak dzieci przychodziły do rodziców, mówiąc, że znów widziały siusiaka. Miałem nadzieję, że sprawę rozwiążą kontrole. Jednak mam wrażenie, że nie ma kto tego dopilnować - dodaje ze smutkiem. Pijackie awantury w niedzielę rano Paweł Michno podkreśla również sprawę żywopłotów, a raczej chaszczy, pod osłoną których alkoholizują się klienci osiedlowego sklepu. - Cały czas liczę na to, że one zostaną wreszcie wycięte - mówi. - Tam naprawdę jest niebezpiecznie. Jedna wielka melina! - W zasadzie nie było spotkania z mieszkańcami, na którym nie żalili by się na to - twierdzi Barbara Dziuba, przewodnicząca Zarządu Osiedla nr 3. - Tam są bloki, jeden przy drugim i setki ludzi patrzy na to, jak ci panowie piją alkohol, przeklinają i załatwiają potrzeby fizjologiczne. Zdarzyło się nawet, że w niedzielę o 7.30 rano przyszła żona po pijanego męża i zaserwowali mieszkańcom dialog, wiadomo na jakim poziomie. Autor: Paweł Galek