Takim maleństwem przelecieć nad Atlantykiem?! Wydaje się to niemożliwe. A jednak rzeszowscy piloci tego dokonali. - Samolot Batmana czy Jamesa Bonda? - pytali mieszkańcy Rzeszowa, gdy na niebie pojawił się samolot o dziwnej konstrukcji. - To komar po przejściach żartobliwie skwitowała nasza Czytelniczka. Velocity, bo tak nazywa się ta niezwykła maszyna, jest produkowany na Florydzie. Fabryka robi kadłub, skrzydła, stateczniki oraz podwozie i sprzedaje do samodzielnego montażu. Samolot, który przyleciał do Rzeszowa, ma 350-konny silnik i bardzo bogate, nowoczesne wyposażenie nawigacyjne. Jest jedynym takim egzemplarzem na świecie. Przez wielką wodę Z Florydy wystartowali jeszcze w marcu. Dolecieli jednak tylko do Nashua w stanie New Hampshire, w północnej części wschodniego wybrzeża USA. Dalszy lot przerwały poblemy techniczne. Ponownie wystartowali rano w sobotę, 21 czerwca. Cztery dni lecieli przez Kanadę, Grenlandię, Islandię i Danię. W Jasionce wylądowali wieczorem w środę, 25 czerwca. Wkrótce opowiemy na łamach Super Nowości o szczegółach fascynującego lotu, Waldemara Miszkurki i Jerzego Piekarza. KRZYSZTOF ROKOSZ