Wielkanoc jest zaliczana do najstarszych świąt chrześcijańskich, a wiele tradycji z tym świętem związanych wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich. Do dzisiaj wiele zwyczajów to zmodyfikowane kopie pierwotnych wierzeń. Przetrwały zwłaszcza na wsi, w miastach większa część starych tradycji zanikła. Kaszubska Jastrë Jedne z najciekawszych zwyczajów wielkanocnych zachowały się na Kaszubach. W dialekcie kaszubskim Wielkanoc to Jastrë, słowo prawdopodobnie przeszczepione tu przez anglosaskie misje, które zapuszczały się na te tereny w VIII-IX wieku. Wielki Tydzień zawsze był dla Kaszubów okresem umartwiania się. W wielu domach żyło się o samym chlebie i wodzie, do której czasem dodawano nawet ocet. W okresie przedświątecznym bardzo poważnie traktowano porządki w gospodarstwie. Dom gruntownie sprzątano, a śmieci przerzucano do... zagrody sąsiada. Kaszubi w Wielki Piątek nie usłyszą bicia kościelnych dzwonów. Zamiast nich używa się hałaśliwych kołatek mających odstraszyć złe moce. To jedno ze staropogańskich wierzeń, podobnie jak tradycja wielkanocnej kąpieli w rzece lub jeziorze, co miało chronić od chorób. Do wody pędzono także domowe zwierzęta, by zapewnić im dobre zdrowie. Wielkanocne przysmaki Wielki Tydzień to w całym kraju post, w niektórych regionach przestrzegany bardzo rygorystycznie. W niektórych miejscowościach do dzisiaj w tym okresie nie je się nie tylko mięsa, ale i nabiału. Post kończy tradycyjna sobotnia święconka i niedzielne wspólne śniadanie, w niektórych regionach spożywane na polu, by zapewnić wysokie plony. Na Kaszubach tradycyjne świąteczne potrawy to gotowana i wędzona szynka, zylc - galareta z posiekanego mięsa, wątrobianka, salceson, babka i placek drożdżowy. Częstą potrawą świąteczną na wielu stołach jest też gęsty żur z kiełbasą. Starym zwyczajem było dzielenie się jadłem z poddanymi czy ubogimi. W Krakowie bogatsi mieszczanie rzucali plebsowi resztki ze świątecznego stołu i drobne monety. Na terenach ukraińskich posiadacze ziemscy zapraszali do siebie chłopów, przed którymi otwierali beczki z okowitą. Piło się z nich chochlą. Skutki takiej "gościny" łatwo było przewidzieć. Dla chłopów święta kończyły się zazwyczaj pijackim snem. W wielu częściach kraju ludzie dzielą się nie tylko jajkiem, ale i innymi produktami wkładanymi do koszyka ze święconką (masło, chleb, korzeń chrzanu, który później przy posiłku nie tarło się, lecz zagryzało). W jednym z regionów do koszyka wkładano misę mięsa z kością. Kość później zatykano w ziemię. Na Podhalu święci się zaś nie tylko tradycyjne produkty, ale również... egzotyczne owoce, takie jak banany czy kiwi.