Jej zdjęcie trafiło do każdego posterunku policji w kraju. Tydzień później Alę wraz z koleżanką odnaleziono w parku w Pszczynie na Górnym Śląsku. Uciekła z domu, bo rodzice zabraniali jej kontaktu z koleżanką z Kamiennej Góry. Co grozi małolatowi za "gigant"? Co grozi małolatowi za gigant? Zgodnie z prawem, tylko rodzicielski klaps i to niezbyt silny, by młody uciekinier nie stał się ofiarą przemocy w rodzinie. Ucieczki z domu nie są jako takie karalne. Jednak każdy niepełnoletni uciekinier jest za każdym razem poszukiwany przez policję. - Każde zgłoszenie o zaginięciu małoletniego jest traktowane priorytetowo - tłumaczy kom. Alina Pieniążek z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Mówimy o zaginięciu. Ucieczka jest tylko jedną z przyczyn zaginięć. Problem polega na tym, że młody człowiek, pozbawiony opieki dorosłych narażony jest na szereg niebezpieczeństw. Sam może stać się ofiarą przestępstwa lub w trudnej sytuacji zachowa się nierozważnie i popełni czyn karalny. Błaha z pozoru ucieczka, która w założeniu miała być tylko chwilowym odskokiem od codzienności, rodzi wtedy konsekwencje mogące zaważyć na całym przyszłym życiu młodego człowieka. Ofiary Magda była już prawie dorosła. Miała 14 lat i za rok kończyła gimnazjum. Miała dość ciągłych rozkazów mamy i zakazów taty, wracania do domu przed godziną 21 i ścisłego kontrolowania wszystkich jej znajomych. Nic nie mówiąc, wyjechała do Karoliny do Bydgoszczy. Po trzech dniach rodzice Karoliny zaczęli coś podejrzewać. Zadawali za dużo pytań. Obydwie kumpele wyjechały do Gdańska. Plątały się po ulicach bez celu. Głodne, bez pieniędzy i dachu nad głową. Bartek spadł im jak z nieba. Elegancki, sympatyczny i tak diabelnie przystojny 30-latek. Przy śniadaniu w restauracji powiedział im, że szuka dziewczyn do pracy w jego firmie. Miały sprzątać biura i magazyn. Spać mogły w jednym z pokoi biurowych. Miały dostać po 200 zł na tydzień. Dwa dni później Magda usłyszała, jak Bartek rozmawia przez komórkę. Z początku nie zwróciła na to uwagi. Szef popędzał jakiegoś kontrahenta, żeby pospieszył się z odbiorem świeżego towaru. Coś ją jednak zaintrygowało w głosie Bartka. Zaczęła słuchać uważnie. Zrozumiała, że tym towarem są one... Dziewczyny uciekły i wróciły do Bydgoszczy. Stamtąd Magdę odebrał jej ojciec. - Dzieci na ucieczce są łatwą zdobyczą dla różnego rodzaju przestępców - mówi Alina Pieniążek. - Uważny obserwator z łatwością wyławia z tłumu młodych uciekinierów. Taki człowiek jest bardzo sympatyczny, elokwentny i łatwo nawiązuje kontakt z młodymi ludźmi. Oferuje im to, czego właśnie uciekinierom brakuje: jedzenie, dach nad głową i pieniądze. Cel jest różny, ale zawsze podły. Często chodzi o przestępstwa seksualne. Czasem o handel ludźmi. Bywa też, że dzieci są wykorzystywane np. do popełniania kradzieży na rzecz bossa. Kuba już trzeci dzień krążył bez celu po obcym mieście. Dlaczego uciekł? Dobre pytanie! Chciał coś zmienić w monotonnym życiu gimnazjalisty. Żeby coś się zaczęło dziać. No, ale jak ma się coś dziać z pustymi kieszeniami? Okazja nadarzyła się sama. Zmorzony alkoholem mężczyzna spał na ławce kamiennym snem. Obok niego leżała elegancka saszetka. Kuba upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu i po chwili szedł z saszetką schowaną pod kurtką. W bramie wyjął z portfela wszystkie pieniądze, niecałe 50 zł. Dobre i to. Łatwo przyszło. Dalsza wędrówka Kuby miała już cel. Wypatrywał kolejnej ofiary. Doszedł na dworzec kolejowy. Zanurzył rękę w otwartej torebce kobiety kupującej bilety. Nagle na jego przegubie zacisnęła się mocna dłoń. Młody człowiek o chłopięcym wyglądzie pokazał Kubie policyjną legitymację. Po chwili byli już w kolejowym komisariacie. Skończyło się sądem rodzinnym i nadzorem kuratora. Dlaczego uciekają? - Przyczyn jest wiele - wyjaśnia Alina Pieniążek. - Większość z nich ma jedno źródło: brak dobrych relacji między rodzicami a dziećmi. Zbytni liberalizm lub nadmierny rygor, a przede wszystkim brak zrozumienia. Rodzice zaaferowani codziennymi problemami nie zwracają uwagi na zachowania swoich dzieci. Nie słuchają, co one mówią, nie starają się ich zrozumieć. Dziecko, gdy ma problem, sygnalizuje go i mówi o nim. Mówi raz. Jeżeli ze strony dorosłych nie ma reakcji, to często do tematu już nie wraca. Narasta obcość, pojawiają się konflikty. Rezultaty takich sytuacji są różne. Czasem... właśnie ucieczka z domu. Krzysztof Rokosz