Co to oznacza? Jak zresztą można było się tego spodziewać, zaczynają się problemy z tym związane. Pedagodzy wszczęli alarm, że dzieci nie mogą mieć identycznych podręczników, bo są na różnym poziomie rozwoju. Nauczyciele uważają, że jeśli podręczniki dostosuje się do młodszych dzieci, starsze będą się nudzić i w ten sposób zostanie zahamowany ich rozwój. Jeśli zaś wybrany zostanie wariant dla siedmiolatka, młodsi prawdopodobnie nie sprostają postawionym im wymaganiom, a to może ich zniechęcić i wywołać frustrację. Cała awantura dotyczy wielkości czcionki i odległości między literami. Podręczniki, z których dziś korzystają dzieci w zerówce, mają nawet dwa razy większą odległość między liniami, bo sześciolatek rzekomo nie jest w stanie pisać drobnych liter. Większe dla młodszych pierwszoklasistów powinny być także elementy w rozmaitych zadaniach i kolorowankach. - Rzeczywiście, pod tym względem trzeba zwrócić szczególną uwagę na poziom rozwoju dziecka. Młodsze dzieci powinny zaczynać naukę od większych płaszczyzn - mówi Alicja Bialic ze stowarzyszenia "Przedszkola Przyszłości" w Rzeszowie. Nie zapominajmy jednak, że od przyszłego roku rozpocznie się okres przejściowy, w którym to sześciolatki nie będą miały obowiązku pójścia do pierwszej klasy. Zdecydują o tym rodzice z pomocą psychologów. Tylko dziecko, które jest wystarczająco rozwinięte, pójdzie do pierwszej klasy - dodaje. MAŁGORZATA WÓJCIK