Chodzi o opinię psychiatryczną dotyczącą poczytalności Grety Ch. w chwili popełniania czynu. Po uzyskaniu takiej opinii odbędzie się kolejna rozprawa odwoławcza i dopiero później zostanie ogłoszony wyrok. Rozprawa apelacyjna podobnie jak proces przed sądem I instancji odbyła się za zamkniętymi drzwiami. W lutym br. Sąd Rejonowy w Łańcucie skazał obecnie 61-letniego ojca na 3,5 roku pozbawienia wolności za związek kazirodczy z córką, z którą ma dwóch synów. 19-letnia córka, która współżyła z ojcem dobrowolnie została skazana na cztery miesiące w zawieszeniu na pięć lat. Ponadto Greta Ch. na czas zawieszenia wyroku ma być pod dozorem kuratora sądowego. Od tego wyroku odwołali się obrońcy. Adwokatka Grety Ch. chce uniewinnienia, a obrońca Józefa Ch. - złagodzenia kary. W czasie mowy końcowej przed łańcuckim sądem prokurator żądał dla ojca 3 lat pozbawienia wolności, a dla córki 1,5 roku w zawieszeniu. W uzasadnieniu wyroku, którego częściowo mogli wysłuchać dziennikarze sędzia Waldemar Możdżeń mówił, że do współżycia ojca z córką doszło prawdopodobnie jeszcze przed ukończeniem przez nią 15 roku życia. Dlatego też traktowana była jako ofiara. Sędzia podkreślał też, że wychowanie córki przez ojca Józefa Ch. miało zły kierunek, było nieprawidłowe. Oskarżony tuż po opuszczeniu sali rozpraw został aresztowany do czasu uprawomocnienia się wyroku. Sąd uznał bowiem, że mężczyzna stanowi zagrożenie dla pozostałych członków rodziny oraz dla samej Grety. Jednak po zażaleniu złożonym przez obrońcę Józefa Ch. sąd uchylił areszt. Sprawa wyszła na jaw w listopadzie 2007 roku, gdy zawiadomienie na policję złożyła starsza siostra oskarżonej, która mieszkała w tym samym domu z mężem i dziećmi. Badania DNA potwierdziły w 99 proc., że ojcem dwójki chłopców jest ich dziadek Józef Ch. Dzieci w wieku 3 lat i 1,5 roku przebywają obecnie w domu dziecka. Mężczyzna podczas śledztwa nie przyznawał się do winy. Natomiast w mediach potwierdził, że "wystąpił przeciw prawu Bożemu" i przyznał, że jest ojcem chłopców. Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna utrzymywał kontakty seksualne z córką od kilku lat, kiedy jeszcze była uczennicą gimnazjum. Nie postawiono mu jednak zarzutu o kontakty seksualne z nieletnią.