Poruszeni sprawą rzeszowianie twierdzili, że w parku, znajdującym się niedaleko od miejsca napadu, nocami zbierają się narkomani i szemrane towarzystwo. - Po zmroku park przy pl. Ofiar Getta trzeba omijać szerokim łukiem. Wszyscy wiedzą, że zbierają się tu narkomani i inne podejrzane typy - mówi mieszkaniec śródmieścia, który zadzwonił do redakcji z interwencją. Sygnały od mieszkańców potwierdzają zeznania Franciszka F., który został napadnięty przy ul. Gałęzowskiego w ubiegłym tygodniu w nocy ze środy na czwartek. - Napastnicy szli od strony parku. Ich zachowanie wskazywało na to, że byli pod wpływem działania środków odurzających. Zagrozili, że jak nie dam im na hasz, to mnie pobiją - wspomina napadnięty mężczyzna. Policja zaprzecza Co na to rzeszowska policja? Oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Rzeszowie twierdzi, że te sygnały są nieprawdziwe, a pl. Ofiar Getta jest jednym z lepiej strzeżonych przez policję miejsc w Rzeszowie. Patrolowanie parku należy do stałych zadań funkcjonariuszy z IV Komisariatu, a dodatkową ochronę stanowi zainstalowana tam kamera. - Chodzę wieczorami po centrum Rzeszowa i rzadko widzę patrole piesze. Raz na jakiś czas przemknie radiowóz. Do takich miejsc jak ten park policja powinna zaglądać kilka razy w ciągu nocy i za każdym razem legitymować podejrzane towarzystwo, wtedy nie czułoby się bezkarne - irytuje się Franciszek F. URSZULA PASIECZNA Zbigniew Kocój, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Rzeszowie: - Rzeszów jest bezpieczny, ale są miejsca, których trzeba unikać. Park jest ciemny i nawet jeśli policjant zaczai się za rogiem, to nie ustrzeże przechodnia przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Nie ma prawa, które zabraniałoby, nawet w nocy, siedzieć na ławce w parku. Mamy sygnały, że tam zbierają się niegroźne pijaczki, które nie zakłócają spokoju, ale to nie powód, żeby ich pacyfikować i odwozić na izbę. Byłoby to pogwałcenie ich obywatelskich praw.