Wyrazicielem ich obaw jest radny Mieczysław Wdowiarz, który nawołuje do szczegółowego wyjaśnienia sprawy. Problem wydaje się być poważny, bo nawet prezydent Janusz Chodorowski ma wątpliwości, co do wpływu elektrowni wodnej na bezpieczeństwo ludzi. Radny Wdowiarz, mówiąc o obawach mieszkańców związanych z budową elektrowni na Wisłoce, grzmi, że w tej sprawie wdrożono już procedury administracyjne. Spiętrzona woda może rozerwać wały - Ludzie są zaniepokojeni brakiem informacji na ten temat - alarmuje Wdowiarz. - Boją się również, że inwestycja o takim charakterze zwiększy tam zagrożenie powodziowe. - Elektrownia będzie generować podwyższenie poziomu wody w rzece o 4 metry - dowodzi radny. - Oznacza to, że część rowów melioracyjnych zostanie zalana i będzie cofka w teren. Mieszkańcy sugerują też, że wyższy poziom wody będzie zagrożeniem dla wałów przeciwpowodziowych. A to jest rzeczą bardzo poważną. Przecież już nieraz przekonaliśmy się, że zaniechanie w melioracji prowadzi do konsekwencji wręcz niewyobrażalnych. Prezydent również ma wątpliwości Prezydent Janusz Chodorowski przyznaje, że sam ma wątpliwości co do wpływu elektrowni na zagrożenie powodziowe w tej części Mielca. Ale zaraz potem dodaje, że nie jest ekspertem od rzek i nie zamierza się w tej sprawie wypowiadać. - To Podkarpacki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych powinien tu zająć stanowisko - twierdzi. - Powinniśmy się opierać na opinii fachowców, a nie na wyobrażeniach części mieszkańców. PZMiUW: - Wały bezpieczne, jeśli inwestor spełni warunki Zgodnie z sugestią prezydenta o opinię w tej sprawie zapytaliśmy Małgorzatę Wajdę, dyrektor PZMiUW. - My odpowiadamy za infrastrukturę przeciwpowodziową - tłumaczy dyrektor Wajda. - Natomiast w kompetencji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie są kwestie koryta Wisłoki. Jeśli inwestor, budując elektrownię, zrealizuje wszystkie nasze warunki, to nie widzę tu zagrożenia dla wałów przeciwpowodziowych - zapewnia. Paweł Galek