- Jesteśmy przygotowani do funkcjonowania kolejki w zimie. Odpowiadając na spore zainteresowanie planujemy podczas ferii zimowych organizować kursy na zamówienia - powiedział Wermiński. W zimie kolejka ma jeździć na trasach z Cisnej do Dołżycy i z Cisnej do Balnicy. - Logistycznie jesteśmy przygotowani do tego przedsięwzięcia. Posiadamy m.in. pług do odśnieżania, odpowiednie warunki pracy w wyremontowanej parowozowni - dodał prezes fundacji. Wermiński przypomniał, że ostatni raz kolejka w zimie jeździła ponad 15 lat temu, kiedy służyła jeszcze do transportu drewna. Od 1996 roku kolejką zarządza fundacja. Wszystkie zarobione pieniądze muszą trafić na jej potrzeby, m.in. na remonty torowisk, płace pracowników oraz zakup taboru i remont stacji kolejowych. Kolejka ma trzy lokomotywy spalinowe, dwa parowozy, dwie drezyny oraz 23 wagony. W maju i czerwcu oraz we wrześniu i październiku pociągi kolejki kursują w soboty i niedziele. W pozostałe dni istnieje możliwość wynajęcia pociągu. Natomiast w lipcu i sierpniu kolejka jeździ codziennie. Pociągi wożą wtedy pasażerów z Cisnej do leżącej na granicy ze Słowacją Balnicy oraz z Cisnej do Przysłupia. Pierwsza trasa liczy 9 kilometrów, druga - 12 km. W tym roku kolejka przewiozła ponad 72 tys. pasażerów. - To był rekordowy sezon. Rok temu z naszych usług skorzystało 60 tys. osób, a w 2009 roku przewieźliśmy 68 tys. pasażerów - zaznaczył Wermiński. Bieszczadzka kolejka wąskotorowa powstała w 1898 roku. Jej głównym zadaniem był wówczas transport drewna. W latach 30. ubiegłego wieku przeszła pod zarząd lwowskiej dyrekcji PKP. Wtedy też rozpoczęto przewóz ludzi; z czasem stało się to atrakcją turystyczną. W 1996 r. Lasy Państwowe przekazały administrowanie kolejką Fundacji Bieszczadzka Kolejka Leśna.