W poniedziałek wieczorem jedna z mieszkanek Leska zauważyła na klatce schodowej swojego bloku młodą kobietę. - Dziewczyna była przemarznięta, nie można było nawiązać z nią żadnego kontaktu. A tej nocy w Lesku było -11°C. Zaniepokojeni losem kobiety mieszkańcy bloku powiadomili policję - mówi sierż. Katarzyna Antosz - Ulan, rzecznik leskiej policji. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, nie mogli nawiązać kontaktu z młodą kobietą. Nie wiedziała, gdzie się znajduje, ani jak się nazywa. Aby uchronić ją przed zamarznięciem, funkcjonariusze przewieźli kobietę do leskiej komendy. - Tam policjanci ustalili tożsamość odnalezionej. Okazała się nią 24-letnia mieszkanka powiatu bieszczadzkiego. Kobietę przekazano pod opiekę matki - dodaje Antosz - Ulan.