Jak poinformował w piątek zastępca szefa Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, Łukasz Harpula, anestezjolog jest podejrzany o to, że w niewłaściwych warunkach dokonał znieczulenia ogólnego, które jest często wymagane w przypadku pacjentów niepełnosprawnych. Chodzi o to, że m.in. nie przeprowadził odpowiednich badań, przy znieczuleniu nie było pielęgniarki anestezjologicznej i brakowało też właściwego sprzętu. Anestezjologowi postawiono także zarzut przeprowadzenia z opóźnieniem akcji reanimacyjnej po utracie przytomności przez dziecko. Natomiast dentystkom prokuratura zarzuciła przystąpienie do leczenia zębów dziewczynki - mimo niewłaściwie wykonanego znieczulenia. Prokurator dodał, że według biegłych nie można z całą pewnością stwierdzić, iż działania lekarzy bezpośrednio przyczyniły się do śmierci dziecka, dlatego żaden z podejrzanych nie ma zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci pacjentki. Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec całej trójki zawieszenie wykonywania zawodu. Wszyscy podejrzani są lekarzami z długoletnim stażem. Do zdarzenia doszło w lipcu 2008 roku. 10-letnia Ewelina przyszła z ojcem na leczenie zębów do jednej z rzeszowskich niepublicznych przychodni. Ponieważ była dzieckiem niepełnosprawnym, zabieg musiał odbyć się w znieczuleniu ogólnym. Po podaniu narkozy dziewczynka straciła przytomność. Na miejscu została podjęta akcja reanimacyjna. Później dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarło.