- Jesteśmy lekarzami odpowiedzialnymi, a nie zbuntowanymi, ale z tym dyrektorem nie wracamy do pracy - mówili medycy. Po kilkugodzinnych wyjaśnieniach dyrekcji szpitala i lekarzy, krośnieńscy radni jednogłośnie zaapelowali do Zarządu Województwa Podkarpackiego "o szybkie podjęcie przez Zarząd Województwa takich działań, które zapobiegną degradacji szpitala i zapewnią opiekę zdrowotną na dotychczasowym wysokim poziomie". - Kłamstwem jest stwierdzenie, iż przyczyną konfliktu jest wprowadzenie od 1 sierpnia br. nowej ewidencji czasu pracy. Konflikt trwa właściwie od samego początku, a nie jak twierdzi dyr. Kocój, od czterech miesięcy - mówił podczas sesji Paweł Wołejsza, przewodniczący OZZL. - Plan restrukturyzacji został opracowany w dużej mierze przez poprzedników pana dyrektora. Jego duża część nie jest w ogóle wykonywana - mówił jeden z lekarzy. - Podczas dwuletnich rządów dyr. Kocój podjął wiele błędnych decyzji. Skutkiem podjętych przez dyrektora działań jest znaczne zmniejszenie liczby lekarzy pracujących w szpitalu, co ma bezpośredni wpływ na czas oczekiwania pacjentów na bieżące leczenie, przeprowadzanie badań diagnostycznych, czy zabiegi operacyjne. - Pozostało 7 osób i nie ma możliwości zabezpieczenia całodobowej opieki - mówił Józef Gancarz, kierownik zakładu diagnostyki obrazowej. - W lipcu br. między godz. 17 a 7 dyżur pełnił tylko jeden technik (wcześniej było dwóch). Bywało, że 20 osób czekało pod drzwiami, a nie miał kto zrobić zdjęcia, bo lekarz musiał zająć się np. osobami z wypadku. Nie można było normalnie funkcjonować. Drugiego lekarza w końcu przywrócono. Dyr. Kocój jeszcze raz zaapelował do lekarzy: Siądźmy do rozmów. - Czas rozmów z pistoletem przy skroni i negocjacji z panem dyrektorem minął - mówią medycy. - W takich warunkach nie da się normalnie pracować. Dość tego - mówił Mariusz Sebastianka, ordynator oddziału paliatywnego. - Liczymy na spotkanie z marszałkiem Zygmuntem Cholewińskim. Jeśli nas przyjmie, jesteśmy gotowi na wyjazd do Rzeszowa - mówi Wołejsza. Warto dodać, że w rozwiązaniu tego konfliktu nie pomogły mediacje podjęte przez Radę Społeczną Szpitala. Najprawdopodobniej problem ten podejmą także radni na najbliższej sesji sejmiku woj. podkarpackiego. - Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz, to 1 października może dojść do ewakuacji pacjentów ze szpitala - mówi Paweł Wołejsza, przewodniczący OZZL. Wioletta Zuzak