O sprawie, nagłośnionej przez ogólnopolskie media, jako pierwsze pisały Super Nowości. Przypomnijmy, 35-letnia mieszkanka Lubaczowa Agnieszka Szpyt trafiła do lubaczowskiego szpitala 21 marca 2005 roku. Miała poddać się prostemu zabiegowi usunięcia kamieni żółciowych. W jego trakcie doszło jednak do przebicia aorty brzusznej i żyły dolnej głównej, w efekcie do krwotoku i zatrzymania krążenia. Mimo, że stan chorej stale się pogarszał, kontynuowano usuwanie kamieni. Śmierć w męczarniach Gdy po sześciu godzinach zdecydowano się wreszcie na przetransportowanie pacjentki do szpitala w Lublinie, jej stan był krytyczny. Mimo wysiłków lekarzy, po sześciu tygodniach męczarni, Agnieszka Szpyt zmarła. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zakażenie krwi (tzw. sepsa).Jeszcze w dniu jej śmierci mąż zmarłej, która osierociła trójkę dzieci, Piotr Szpyt, złożył zawiadomienie do prokuratury i wystąpił o zabezpieczenie dokumentacji medycznej. Wystąpił także do izby lekarskiej w Lublinie. Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie oskarżyła doktora W. o narażenie kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. W opinii oskarżyciela, zaniedbał podstawowych procedur stosowanych w tego typu przypadkach, nie wezwał na czas specjalistów oraz za późno zdecydował o przetransportowaniu pacjentki do szpitala w Lublinie. Lekarzowi zarzucono również sfałszowanie dokumentacji lekarskiej dotyczącej tragicznego zdarzenia. Zakaz wykonywania zawodu Lekarz został uznany przez lubaczowski sąd za winnego zarzucanych mu czynów. Łącznie został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, czteroletni zakaz wykonywania zawodu, grzywnę w wysokości 9 tysięcy złotych oraz pokrycie kosztów procesu sądowego. Wyrok nie jest prawomocny. - Mojej żonie nic już życia nie przywróci. Mam jednak nadzieję, że ten człowiek nikogo już nie skrzywdzi - powiedział po ogłoszeniu wyroku Piotr Szpyt, mąż zmarłej pacjentki. SZYMON JAKUBOWSKI