Chwilę później zobaczyły, jak czerwony opel dachował na jednym z zakrętów prowadzących do mostu Zamkowego. Kolejni świadkowie widzieli, że kierowca wysiadł i uciekł z miejsca zdarzenia. Jednak po chwili trafił w ręce policji. Był pijany. Do zdarzenia doszło tuż przed godz. 13. Najpierw policjanci zostali powiadomieni o czerwonym oplu calibrze na tarnobrzeskich numerach rejestracyjnych, który na ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie uderzył w tył seata i odjechał z miejsca zdarzenia, a potem zakończył jazdę w krzakach. Pijana ucieczka Kolejni świadkowie widzieli, jak z rozbitego pojazdu wyskoczył kierowca i i chwiejnym krokiem zaczął uciekać w kierunku centrum. Na szczęście policjanci już byli powiadomieni o wyczynach pirata drogowego. Kilka minut później jeden z patroli zatrzymał 32-letniego kierowcę czerwonego opla calibry. Był pijany. Po przewiezieniu na komendę został zbadany alkomatem, który pokazał 2,8 promila! Trafił do policyjnego aresztu. Lubi jeździć pijany Ze wstępnych ustaleń wynika, że sprawca karambolu już miesiąc temu stracił prawo jazdy, gdy został zatrzymany za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Wtedy alkomat wykazał u niego 3 promile. Wczoraj powtórzył swój wyczyn, za co grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności i do dziesięciu lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. ANDRZEJ ŁAPKOWSKI