Co teraz mają zrobić ci, którzy kupili mieszkania po okazyjnej cenie od miasta? - Czeka nas naprawdę ogromny bałagan, będę musiał wszystko odkręcić. To może być mnóstwo papierkowej roboty - mówi prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak. Szacuje on, iż z uchwały rady skorzystało nawet do 900 osób. Co trzeba będzie zrobić, żeby ci, którzy kupili mieszkania, rzeczywiście byli ich właścicielami? - Będę musiał w każdym przypadku indywidualne decydować, czy gmina sprzeda mieszkanie z tak dużym upustem, czy nie - wyjaśnia prezydent. - Rada gminy nie może określać zasad udzielania i wysokości upustów przy zbywaniu lokali. Ustala je organ wykonawczy samorządu - czyli wójt, burmistrz lub prezydent miasta - a rada tylko wyraża na to zgodę - stwierdził ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny, a całą mieszkaniową "aferę" opisała 18 marca "Rzeczpospolita" na żółtych, prawnych stronach. Wszystko zaczęło się od tego, że Rada Miasta Kędzierzyn Koźle uchwaliła 97 procentowe bonifikaty na wykup najemcom lokali komunalnych. Niektóre przepisy tej uchwały zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wojewoda opolski. - Rada wkroczyła w kompetencje organu wykonawczego - przekonywał wojewoda. Sąd podzielił opinię wojewody, zrobił to także Naczelny Sąd Administracyjny. Temu rozstrzygnięciu podlegają zatem podobne uchwały w całej Polsce, więc także ta w Stalowej Woli. I stąd cały bałagan... Jeszcze nie wiadomo, czy żeby zalegalizować sprzedaż, prezydent będzie wzywał do urzędu mieszkańców miasta, a jeśli tak, to kiedy. - Być może wystarczy podjąć uchwałę, która to wszystko naprawi. Tylko musi być ona podjęta na mój wniosek. To się fachowo nazywa konwalidowanie czynności prawnej, czyli jej naprawianie. Najważniejsze jest to, że ludzie nie mają się czego bać, nikt im nie będzie odbierał mieszkań - uspokaja prezydent Szlęzak. got